Playoffy wiszą na włosku

Pens w meczu z Detroit pierwszą wielką okazję wypracowali na przełomie ósmej i dziewiątej minuty, ale strzał z backhandu Malkina zatrzymał, leżąc już na lodzie Nedeljkovic. Trzy minuty później hokeiści gospodarzy podczas power play zdobyli gola otwierającego wynik. Był to jednak dopiero początek problemów Pens w pierwszej tercji. Nie minęła nawet minuta, a stratę Pens Detroit wykorzystało natychmiastowo podwyższając wynik na 2:0. Ostatnie trafienie tej tercji padło na niecałe cztery minuty do końca i Pens byli w bardzo trudnej sytuacji przed resztą meczu. Pittsburgh nie poddał się jednak i druga odsłona wyglądała już zdecydowanie lepiej w wykonaniu naszego zespołu. Odrabianie strat zaczęło się w piątej minucie, gdy trafił Zucker. Chwilę później Penguins, a konkretnie Malkin wykorzystał przewagę 5 na 3 i od Detroit dzieliła nas tylko jedna bramka. Pozostałą część przewagi 5 na 4 nasi hokeiści ponownie zamienili na bramkę, choć tutaj musieli interweniować sędziowie i wideo weryfikacja, czy krążek po strzale Cartera przekroczył linię całym obwodem. W piętnastej minucie Casey świetnie odbił krążek lecący w jego stronę i utrzymał remis. Trzecia tercja to rollercoaster. Prowadzenie w piątej minucie objęli Red Wings, a minutę później znów do remisu doprowadzili Pens za sprawą Archibalda. Okazji nie brakowało z obu stron, ale bramkarze zawsze byli na swoim miejscu. Niestety do czasu, bo pierwszy z nich błąd popełnił Casey, przepuszczając krążek pod swoim parkanem, dając tak naprawdę wygraną gospodarzom. Chwile później znów się nie popisał, a Perron zdobył hattricka. Formalności dopełnił Larkin strzałem do pustej bramki.

Detroit Red Wings — Pittsburgh Penguins 7:4 (3:0, 0:3, 4:1)

Mecz z Predators w PPG Paints Arenie był bardziej wyrównany i padło w nim zdecydowanie mniej goli. Poehling podczas przewagi rywali zdołał się przedrzeć lewym skrzydłem, ale Saros zatrzymał jego próbę. Jarry dobrze obronił strzał gości kilkanaście sekund później. Po obronie pierwszej kary niedługo później trafiła się kolejna. Tym razem szansę podczas SH miał Archibald. Znów udało się odeprzeć ataki Nashville i nie straciliśmy bramki. W jedenastej minucie świetną okazję miał Zucker, ale równie dobrze zachował się bramkarz Predators, utrzymując remis. Pod koniec osiemnastej minuty Crosby miał fantastyczną okazję podczas PP, ale minimalnie się pomylił. W ostatnich sekundach jeszcze raz Jarry musiał się wykazać, ale zdał ten egzamin. W ósmej minucie drugiej tercji Pens mieli dogodne szanse podczas power play, ale znów bramka nie padła. Swoją interwencję spotkania Jarry zaliczył w jedenastej minucie, zatrzymując sam na sam napastnika Nashville. W szesnastej minucie wreszcie została odpalona syrena w hali. Krążek do bramki kolejny raz w tym sezonie skierował Zucker po świetnym podaniu od Dumoulina. W trzeciej tercji Rakella zatrzymał ponownie Saros, który miał co robić w tym spotkaniu. Tristan znów stanął oko w oko z zawodnikiem gości i po raz kolejny okazał się lepszy. W dziesiątej minucie fatalny błąd popełnił gracz Predators, który nie trafił do pustej bramki. Drugą i ostatnią bramkę zdobył podczas PP Guentzel, który dołożył tylko łopatkę swojego kija, stojąc przy samej bramce. Świetnie wypatrzył go Rakell. W końcówce Pens mieli jeszcze jeden power play, w którym trafili w poprzeczkę. Jarry zaliczył bezbłędny mecz, nie dając się ani razu pokonać.

Pittsburgh Penguins — Nashville Predators 2:0 (0:0, 1:0, 1:0)

Spotkanie z Bruins rozpoczęło się od błędu Tristana, który za krótko wybił krążek spod własnej bramki. Hokeiści Bostonu przejęli krążek i po strzale ten trafił w obramowanie bramki. Pierwsza bramka padła dla rywali. W siódmej minucie wykorzystali oni power play sekundę przed jego końcem. Niecałe dwie minuty później mieliśmy już remis. Kontrę Pens wykończył Rust. Kolejną szansę w trzynastej minucie miał Rakell, który położył bramkarza na lodzie, ale Swayman umiejętnie obronił strzał parkanem. W ostatnich sekundach sam na sam wyszedł Guentzel, ale znów bramkarz Bruins obronił. Druga tercja to początek show Pastrnaka. W drugiej minucie zdobył bramkę swoją pierwszego gola w power play. Znów w trzynastej minucie najpierw Guentzel, a zaraz po nim Rust nie zdołali pokonać Swaymana. W piątej minucie trzeciej tercji to ponownie Rust trafił, wyrównując wynik. Trzy minuty później Pastrnak oddał strzał, po którym początkowo gra toczyła się dalej, ale zawodnik gości był pewny swego i po obejrzeniu powtórki wszyscy przekonali się, że rzeczywiście padł gol. Bruins ponownie wyszli, więc na prowadzenie. Penguins nie poddali się jednak tak łatwo i podanie Dumoulina wykorzystał Guentzel ponownie, wyrównując stan meczu. Trener Bostonu poprosił o challenge, czy doszło do przeszkadzania bramkarzowi, ale wszystko było zgodnie z przepisami. W siedemnastej minucie jeszcze podczas PP Pens okazję mieli gości, ale Jarry popisał się fenomenalną interwencją. Kilkanaście sekund później Letang, próbując wybić krążek z naszej strefy obronnej trafił w sędziego co otworzyło rywalom drogę do bramki, a hattricka skompletował Pastrnak. Pens próbowali jeszcze wyrównać, mając kolejny power play i dodatkowo wycofując Tristana, ale więc bramek kibice w PPG Paints Arenie nie zobaczyli.

Pittsburgh Penguins — Boston Bruins 3:4 (1:1, 0:1, 2:2)

Podsumowując Penguins w ostatnich trzech spotkaniach odnotowali tylko jedno zwycięstwo. Gra nie wyglądała źle, ale brakowało odrobiny szczęścia, szczególnie ta sytuacja w końcówce meczu z Bruins. Walka o playoffy dalej trwa. Mamy jeden punkt straty do Panthers, którzy są na ostatnim miejscu premiującym awans do playoffów. Mamy jednak jeden mecz więcej do rozegrania.

Przed nami teraz derby Pensylwanii i 1000 mecz Krisa Letanga w NHL. To spotkanie zaplanowane jest na dzisiejszą noc o godzinie 0:00 w PPG Paints Arena.

Komentarze

POLECANY ARTYKUŁ
Zobacz film dokumentalny "Pittsburgh is our home"
Film przygotowany specjalne z okazji 50-lecia istnienia klubu.