Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

Crypto.com Arena

Los Angeles Kings
NHL
6:0
Final Score
Pittsburgh Penguins
NHL

Egzekucja w LA

Po wczorajszym zwycięstwie z Ducks Pens zostali zmiażdżeni na lodzie w Los Angeles przez miejscowych Kings aż 0:6. Całe show skradł Kempe, który zdobył, aż cztery bramki.

Strzelanie w Los Angeles zaczęło się bardzo szybko, bo już w 2:28 usłyszeliśmy syrenę oznaczającą gola dla gospodarzy. Casey był zaskoczony, bo tym, jak tor lotu krążka został zmieniony przez jednego z napastników Kings. Pierwszą karę zobaczyliśmy trochę ponad minutę później dla Kempe, bo uderzeniu Malkina w twarz. Pierwszy PP nie przyniósł, jednak bramki i wyrównania dla Pens. W późniejszej części gra się wyrównała i polegała głównie na walce o krążek. Żaden z zespołów nie potrafił spędzić większej ilości czasu pod bramką rywali. W końcówce po walce przy bandzie kij Rusta został złamany, a sam zawodnik domagał się kary dla przeciwnika. Sędziowie jednak nie przerwali gry, po czym kilka sekund później zrobiło się już 0:2. Pierwszy strzał DeSmith zdołał obronić, ale drugiego już niestety nie. W ostatniej minucie zagotowało się jeszcze raz pod bramką Pens, ale nasi obrońcy zdołali wybić gumę, zanim ta wpadła do siatki, a Blueger nie wykorzystał w końcowych sekundach odbitego krążka od bandy i złego ustawienia bramkarza gospodarzy.

Poehling mógł świetnie rozpocząć drugą odsłonę dla Pens, ale jego backhand minimalnie minął bramkę Los Angeles. W odpowiedzi Casey zatrzymał groźny strzał rywali. Co udało się wtedy minutę później już nie po idealnym strzale Kempego w okienko i było już 0:3. Sully zdecydował się zmienić bramkarzy i na lodzie zameldował się Tokarski. Fiala za przeszkadzanie i mocny hit na Friedmanie dostał karę co dało drugi tej nocy power play dla Pens. Nie udało się jednak nawet zagrozić poważnie bramce Kings. Egzekucja w Mieście Aniołów trwała i drugą bramkę zanotował Kempe, a Pittsburgh nie miał za bardzo pomysłu, jak odwrócić tę sytuację. Tokarski pierwszą swoją poważną interwencję zanotował przy strzale Moore'a. Pingwiny znów miał okazję zagrać power play po tym, jak Zucker został uderzony kijem w twarz. Znów czas kary upłynął, a wynik pozostał bez zmian. Kolejna kara była już dla Pittsburgha, a konkretnie dla Poehlinga za hooking. Po 25 sekundach na lód poleciały czapki, bo Kempe skompletował hattricka, i to podczas jednej tercji. Obrona Pittsburgha wyglądała dzisiaj fatalnie. Dobrze, że sytuacji sam na sam z Tokarskim nie wykorzystał jeden z napastników Kings, bo byłoby już 0:6. No dwie minuty przed końcem karę dostał jeszcze Joseph. Kempe był bliski czwartej bramki, ale zatrzymał go Tokarski na spółkę ze słupkiem, a kilka sekund później Dustin wykazał się kolejną świetną interwencją. Kara skończyła się, a wraz z nią druga odsłona meczu.

Początek trzeciego starcia udowodnił, że obrona Pens nie przyleciała do Los Angeles i tylko dobra interwencja Tokarskiego uchroniła nas przed czwartą bramką szwedzkiego napastnika Kings. LA w dalszym ciągu prowadziło grę i kontrolowali wynik, a pojedyncze wypady naszego zespołu już nie miały w sobie tyle energii. Malkin za slashing znalazł się w boksie kar. Tokarskiemu i spółce udało się obronić karę, a po chwili Anderson pchnął Crosby'ego bardzo niebezpiecznie za co Sid miał pretensje i doszło do przepychanki. Obaj dostali dziesięciominutowe kary, a Crosby który nie chciał zgodzić się z sędziami dostał jeszcze karę meczu i nie mógł już powrócić na lód. Pens zagrali w power play, ale ponownie nic z tego nie wyniknęło. Dodatkowo Joseph dostał kolejne dwie minuty za tripping, a przy tym najwyraźniej sam doznał jakiegoś urazu. Na szczęście nie był on na tyle groźny jak na początku wyglądało. Kolejną karę zebrał Petersson i przez 58 sekund na PK musiał bronić w 3 na 5. Kempe ewidentnie miał dzisiaj swój dzień, bo na sekundę do końca pierwszej kary zdobył swoją czwartą bramkę. Jednak sędziowie zweryfikowali to i okazało się, że pierwsza kara zdążyła upłynąć, więc wróciliśmy do gry w pełnym składzie. Dostaliśmy jeszcze na koniec kolejny power play, ale to po prostu nie był nasz dzień. Adrian Kempe skradł całe show.

Ostatni mecz w Kalifornii Penguins zagrają w środę z San Jose Sharks ponownie o 4:30.

Los Angeles Kings — Pittsburgh Penguins 6:0 (2:0, 3:0, 1:0)

Bramki  i asysty: 3. Anderson-Dolan (Edler, Kupari); 18. Iafallo (Kupari, Fiala); 22. Kempe (Kopitar, Byfield); 26. Kempe (Kopitar); 35. Kempe (PP) (Kopitar); 56. Kempe (PP) (Fiala, Doughty)

Kings: Copley (Quick) – Doughty (A), M. Anderson, M. Roy, Durzi, Se. Walker, Edler – Kempe, Kopitar (C), Byfield – Arvidsson, Danault (A), Moore – Iafallo, Lizotte, Fiala – Kaliyev, Kupari, Anderson-Dolan.

Penguins: DeSmith (22. Tokarski) – Petry, M. Pettersson, Friedman, Dumoulin, P. Joseph, Letang (A) – Rakell, Crosby (C), Guentzel – Rust, Malkin (A), Zucker – Kapanen, Carter, McGinn – Archibald, Blueger, Poehling.


Komentarze