Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

FLA Live Arena

Florida Panthers
NHL
2:4
Final Score
Pittsburgh Penguins
NHL

Jarry zatrzymał Panthers na Florydzie - zwycięska seria nadal trwa

Po ostatnich dwóch wygranych meczach w PPG Paints Arenie Pingwiny udały się na słoneczną Florydę, gdzie pokonały miejscowych Panthers 4:2. Strzelcami bramek okazali się Letang, Malkin i dwukrotnie Jake Guentzel dla Pens oraz Lomberg i Reinhart dla gospodarzy z Florydy.

Pingwiny świetnie rozpoczęły to spotkanie, już w 30 sekundzie Guentzel po podaniu Rakella mógł umieścić krążek w siatce jednak instynktowną obroną popisał się Bobrovsky. Trzy minuty później to Pantery wyprowadziły dwa świetne ataki jednak Jarry był na posterunku. W odpowiedzi Rakell trafił w poprzeczkę. Niewykorzystane sytuacje Pittsburgha zemściły się już minutę później, kiedy to dobitkę na gola zamienił Lomberg. Po wygranym wznowieniu Pens mieli dwie okazje na wyrównanie, lecz Crosby uderzył w słupek, Panthers skontrowali i jeden z nich wyszedł sam na sam z Jarrym, jednak nasz bramkarz nie dał się pokonać. Po kilku chwilach rywale z Florydy otrzymali karę co dało kolejną szansę na gola. Głównie szanse miała pierwsza linia power play, która prawie całą przewagę spędziła na lodzie, ale nie udało im się wyrównać. Panthers nie zdołali wykorzystać sytuacji 2 na 1, podobnie jak kilka sekund później Pens. Na dwie i pół minuty przed końcem Kapanenowi na spółkę z McGinnem zabrakło dosłownie centymetrów, żeby krążek wślizgnął się do bramki. Bobrovsky zorientował się jednak, gdzie znajduje się guma i nakrył ją rękawicą. W ostatnich sekundach Rust miał jeszcze bardzo dobrą okazję na zmianę wyniku, ale głowa i kask Bobrovsky'ego powiedziały nie i wynik się nie zmienił.

Początek drugiej tercji to przede wszystkim ataki Panter i znakomicie spisujący się w naszej bramce Jarry. Pittsburgh odpowiadał pojedynczymi wypadami pod bramkę rywali, jednak nie wynikało z nich wielkie zagrożenie. Jakby kłopotów było za mało za hooking do boksu kar trafił Rutta. Gdy jednak nie idzie nam gra 5 na 5, to potrafimy zagrać 4 na 5. Świetna kontra, podanie Rusta wzdłuż bramki do Letanga i mamy remis. Kara dobiegła końca i nie dość, że nie było w niej większego zagrożenia naszej bramki, to jeszcze udało się w osłabieniu wyrównać. Trzech na jednego ze strony Florydy i dwóch na jednego ze strony Pittsburgha – to kolejne okazje w meczu które nie zamieniły się w trafienia dla żadnej z drużyn. Następnie Guentzel powinien wyprowadzić nas na prowadzenie jednak minimalnie przestrzelił. Tym razem akcja w drugą stronę, ale podobnie jak w pozostałych przypadkach w sytuacji sam na sam pomylił się napastnik Panthers. Za tripping na Guentzelu karę otrzymał Verhaeghe, a kilkanaście sekund później sam zainteresowany umieścił krążek w bramce. Zrobił to, co prawda łyżwą co spowodowało protesty bramkarza Panter, ale sędziowie orzekli, że nie było w tym celowego ruchu naszej napastnika i uznali bramkę. Przy blokowaniu strzału ucierpiał McGinn, ale został na ławce co sugerowało, że wróci do gry. Cuda w bramce wyczyniał Jarry, który fantastycznymi obronami trzymał wynik. Pens również mieli chrapkę na podwyższenie wyniku, ale rywale bronili równie dobrze co Tristan i spółka. Na koniec Rutta ponownie dostał dwie minuty kary. Przewaga została jednak rozbita na minutę drugiej i początek trzeciej tercji.

Przewaga gospodarzy, z jaką rozpoczęła się trzecia tercja meczu ponownie nie została wykorzystana co pozwoliło utrzymać prowadzenie w meczu. Archibald prawie wykorzystał błąd bramkarza Panter, lecz ten zdążył wrócić na swoje miejsce w bramce i zatrzymać nadlatujący krążek. Rust oddał niezły strzał, był on, jednak niecelny, a chwilę później jeden z graczy Florydy posłał krążek poza bandy co spowodowało kolejny power play dla Pens. Został on natychmiastowo wykorzystany jednak, za jaką cenę – Crosby, oddając strzał trafił w kolano Malkina, który skierował go do bramki, ale padł, jak rażony piorunem, nic dziwnego – strzał leciał z prędkością 80,5 mph. Życzymy zdrowia Evgeni. Po tych wydarzeniach to Panthers odpowiedzieli bramką, Reinhart strzałem bez przyjęcia pokonał Jarry'ego. Jednobramkowa przewaga na dziewięć minut do końca zwiastowała ponownie wiele emocji. Sytuacje utrudniła kara – tym razem Heinen za przeszkadzanie. Obie drużyny mogły zmienić rezultat, Blueger stanął nawet w sytuacji sam na sam, lecz zatrzymał go Bobrovsky. Na 1:30 przed końcem gospodarze wycofali bramkarza, ale na lodzie pojawił się nasz specjalista od goli do pustej bramki Jake Guentzel i podwyższył wynik na 4:2. Pens odnieśli w ten sposób już siódme zwycięstwo z rzędu.

Penguins mają przed sobą ostatni mecz na wyjeździe przed przerwą świąteczną. Rywalami będzie wymagająca Carolina Hurricanes. Spotkanie już w niedziele o 23:00.


Florida Panthers - Pittsburgh Penguins 2:4 (1:0, 0:2, 1:2) 


Bramki i asysty: 6. Lomberg (Staal E., Montour ); 51. Reinhart (Verhaeghe); - 25. Letang (SH) (Rust, Poehling); 33. Guentzel (PP) (Malkin, Letang); 49. Malkin (PP) (Crosby, Rakell); 59. Guentzel (EN) (Crosby, McGinn);

Panthers: Bobrovsky (Knight) – Ekblad (A), Forsling, Montour, M. Staal, Mahura, Kiersted – Reinhart, Barkov (C), Verhaeghe – Dalpe, Bennett, Luostarinen – Cousins, E. Staal, Lomberg – Děnisenko, Heponiemi.
Penguins: Jarry (DeSmith) – Letang (A), M. Pettersson, Rutta, Dumoulin, Ruhwedel, P. Joseph – Rakell, Crosby (C), Guentzel – Rust, Malkin (A), Heinen – Kapanen, Carter, McGinn – Archibald, Blueger, Poehling.


Komentarze