"Rozmowy przy bandzie" - Sezon 2 Odcinek 2

Sezon zbliża się wielkimi krokami. W naszym drugim panelu dyskusyjnym w tym sezonie zastanawiamy się jak będzie wyglądało topsix Penguins, kto z zawodników podpisanych na PTO ma szansę na kontrakt oraz czy Zatkoff podoła roli backupa naszego zespołu. Odpowiadają Łukasz Burzyński, Kamil Roter, Michał Kłosiński oraz Dawid Szewczyk. Zapraszamy do lektury!

1. Jak, twoim zdaniem, powinno wyglądać top six Pens w sezonie 2015/2016?

Łukasz Burzyński: Uważam, że wbrew pozorom Mike Johnston będzie miał spory ból głowy przy ustalaniu dwóch pierwszych linii. Nie ma wątpliwości, że znajdą się w nich Crosby, Małkin, Perron, Kessel i Hornqvist, jednakże wybór ostatniej persony, która będzie miała stanowić o zdobywaniu bramek w drużynie może przynieść sztabowi sporą zagwozdkę. Wybierać będą spomiędzy doskonale znanego Chrisa Kunitza, będącego nowym nabytkiem i sporą nadzieją Sergieja Płotnikowa i wciąż uważanego za spory, niespełniony talent Beau Bennetta. Myślę, że w top six sezon zacznie Kunitz, a dwaj pozostali będą musieli udowodnić swoją przydatność grając u boku któregoś z centrów bottom lines.

Jeżeli zaś chodzi o samo ułożenie trójek, to przypuszczam, że Crosby na początku kampanii zagra z Kesselem i Kunitzem, natomiast do Małkina trafią Hornqvist i Perron. Osobiście chciałbym jednak zobaczyć w którymś meczu jak poradziłaby sobie linia Hornqvist – Crosby – Kessel.

Michał Kłosiński: To będzie spora zagadka dla sztabu szkoleniowego, gdyż układać można to na wiele sposobów. Patrząc jak Crosby radził sobie z Horqvistem i Kunitzem, zestawiłbym ich ponownie razem. Wtedy siła uderzeniowa linii Małkina z Kesselem i Perronem wyglądałaby bardzo okazale.

Jednak należy spodziewać się bramkostrzelnego Kessela u boku najlepszego asystenta w całej lidze, czyli Crosby’ego. Do nich pewnie dołączy Perron, który z Małkinem nie wyglądał za ciekawie. Druga linia to Hornqvist-Geno-Płotnikow, od początku będzie szukać zgrania. Co daje nam fenomenalną trzecią linie, chociaż na papierze.

Kamil Roter: Zostawiłbym parę Hornqvist-Crosby i dołożył im na prawe skrzydło Kessela. Myślę, że Amerykanin lepiej spisze się na piórku u Sida, gdyż ten kreuje więcej sytuacji niż Małkin. A jak wiadomo Kessel to snajper co się zowie. Z kolei Hornqvist dobrze gra w obronie, więc byłby przeciwwagą dla Kessela oraz Crosby’ego. Natomiast w linii Małkina widziałbym Płotnikowa oraz Perrona. Rosjanie mogą znaleźć szybko wspólny język, dodatkowo Płotnikow dobrze gra ciałem, więc robiłby sporo miejsca Małkinowi. Perron to gracz o podobnej charakterystyce do Hornqvista, więc myślę, że dobrze uzupełniłby parę z Rosji.

Z top six wyrzuciłbym Kunitza oraz Dupuisa. Kunitz zalicza regres (związany m.in. z stylem gry), natomiast popularny “Super Duper” powraca po ciężkich kontuzjach. Myślę, że w trzeciej linii byłoby im po prostu łatwiej. Właściwie z dostępnych zawodników można stworzyć top 9, które skutecznie może nękać bramkarza przeciwników.

Dawid Szewczyk: Wszystko wskazuje na to, że prawe skrzydła mamy obsadzone. W pierwszej linii zagra Kessel, w drugiej Hornqvist. Znakiem zapytania pozostają lewoskrzydłowi. Moim zdaniem w pierwszej linii zacznie Perron, a w drugiej Płotnikow. Rosjanin będzie najbardziej produktywny u boku swojego rodaka - Małkina. Obaj panowie znają się doskonale z reprezentacji Rosji, a Siergiej jak najbardziej może grać w czołowych liniach o czym chociażby niech świadczy to, że w reprezentacji Sborny występuje on najczęściej u boku Owieczkina.

Namieszać tutaj może jedynie Kunitz, który zapewne będzie starał się wbić jeszcze na jeden rok do top six i wtedy zapewne występowałby u boku Sida, a Perron naturalnie spadłby do drugiej linii spychając Płotnikowa do bottom six. Tylko czy 35-letni Kunitz będzie w stanie na campie zaprezentować się lepiej niż Płotnikow w sile wieku? Bardzo wątpliwe.

2. Czy widzisz miejsce w składzie dla Siergieja Gonczara oraz Toma Sestito?

Łukasz Burzyński: Jeżeli któregokolwiek z tych zawodników chciałbym widzieć w przyszłym sezonie w pingwinim trykocie, byłby to Sergiej Gonczar. Po pozbyciu się Paula Martina, Christiana Ehrhoffa i Brooksa Orpika, w defensywie brakuje niezbędnego doświadczenia, a coraz starszy Rob Scuderi nie daje gwarancji gry na bardzo wysokim poziomie. Chociaż Gonczar także jest już u schyłku kariery, byłby fajnym zawodnikiem uzupełniającym zestawienie w przypadku kontuzji lub wybitnie słabej dyspozycji któregoś z etatowych obrońców.

Zatrudnienie Toma Sestito zupełnie natomiast pozbawione byłoby sensu. W bottom lines do gry gotowi są Nick Bonino, Matt Cullen, Oscar Sundqvist, Pascal Dupuis, dwójka z trójki Kunitz, Płotnikow, Bennett oraz Eric Fehr, który mimo iż opuści początek sezonu, po powrocie do zdrowia jest pewien zajęcia któregoś z miejsc w bottom line. Łatwo więc zauważyć, że dla Sestito po prostu nie ma w Pittsburghu miejsca.

Michał Kłosiński: Uważam, że jedynie Gonchar ma szanse zostać po obozie w klubie. Jednak i tu bym postawił spory znak zapytania. Ponieważ wartości czysto sportowej za wiele już nie wniesie, jednak może być mentorem dla Maatty, Pouliota i reszty mało doświadczonych graczy. Czy to miałoby ręce i nogi, nie mam do końca przekonania.

Tom Sestito to absurdalny pomysł, ciężko byłoby go zmieścić w składzie. Gdzie szukać dla niego miejsca? Bottom lines po ostatnich ruchach jest już ustalone, więc zdziwiłbym się gdyby ktoś na Sestito się zdecydował. Niemniej po odejściu Downie’go nie mamy kogoś od czarnej roboty, niestety Tom nie jest wstanie zagrać na podobnym poziomie co Steve w ofensywie, dlatego szkoda kasy, miejsca w składzie na taki ruch.

Kamil Roter: Prawdę mówiąc widziałbym miejsce dla obu. Siergiej Gonczar to dobry duch drużyny. Swego czasu występował w drużynie Pingwinów i była to udana przygoda. Oczywiście nie należy łudzić się, iż doświadczony Rosjanin będzie błyszczał jak ostatnio. Niemniej jednak jego doświadczenie na pewno pomoże Pens. Może też udanie wprowadzić do drużyny Siergieja Płotnikowa, w końcu to “Gonch” pomagał Małkinowi w adaptacji w “Steel City”.

Sestito to typowy enforcer, ale od czasów Aarona Ashama i Steve’a MacIntyre’a nie mieliśmy nikogo takiego w drużynie. Oczywiście można mówić, że takich zawodników już mało jest w NHL i odgrywają coraz mniejszą rolę. Jednak uważam, że przyda się on na “mecze podwyższonego ryzyka”, by chronić nasze gwiazdy, wymierzyć komuś sprawiedliwość czy też temperować ostre zagrania przeciwników.

Dawid Szewczyk: Dla Gonczara widzę miejsce w składzie. Moim zdaniem byłby on idealnym zawodnikiem, który w razie słabszych dni jednego z naszych młodych defensorów wszedłby do składu i rozegrał kilka spotkań. Funkcję taką pełnił w sezonie 2012/2013 inny doświadczony eks-Pingwin Mark Eaton, który w sumie rozegrał w tej kampanii 30 spotkań po czym zakończył karierę. Dwa Gonczar z pewnością pomógłby zaaklimatyzować się Płotnikowi. Dodatkowo jego postać może pozytywnie wpłynąć ogólnie na atmosferę w szatni. Rosjanin to gracz cieszący się dużym respektem.

Nie widzę absolutnie miejsca w składzie dla Sestito. Pokazaliśmy jasno transferami tego lata, że chcemy mieć cztery linie dobrze grające w ofensywie i Sestito absolutnie nie wpisuje się w tą taktykę. Oczywiście powstaje argument, że nie będzie w naszym zespole zawodnika, który rzuci rękawice. Myślę jednak, że w razie konieczności taki się znajdzie, a ja jako dosyć sceptyczny sympatyk bójek w NHL nie chcę w składzie widzieć Sestito, dla którego mecz bez wizyty na ławce kar jest stracony. Poza tym jego podpisanie praktycznie przekreślałoby szanse Oskara Sundqvista na debiut w NHL w tym sezonie.

3. Zatkoff to wystarczający bramkarz na backupa czy furtka dla Murraya do big clubu?

Łukasz Burzyński: O Jeffie Zatkoffie pisałem już niejednokrotnie. Demonizowanie umiejętności tego golkipera od zawsze wywoływało u mnie niesmak, bowiem w spotkaniach, w których pojawiał się w bramce nie spisywał tak źle, jak wszyscy go oceniają. Przy odpowiedniej formie Fleury’ego, backup w postaci Zatkoffa w zupełności nam wystarcza. Ciężko spodziewać się, że przy takim nakładzie finansowym na zawodników ofensywnych, będziemy w stanie ściągnąć kogoś lepszego. Sądzę też, że brak wzmocnień w bramce jest spowodowany doskonałą formą dojrzewającego powoli do gry w NHL Matta Murraya. Zdziwię się, jeżeli młodzian nie zadebiutuje w tym roku między słupkami Penguins. Dla wielu sytuacja w bramce zespołu z Pittsburgha nie jest zbyt ciekawa, jednak śmiem twierdzić, że jeżeli obecna kampania nie będzie udana, do bramkarzy pretensji mieć nie będzie można.

Michał Kłosiński: Powiedziałbym i jedno i drugie. Zatkoff zagra na zbliżonym poziomie do Greissa, większej różnicy nie powinniśmy odczuć. Ilość meczów dla Zatkoffa będzie tak dozowana, żeby jego umiejętności nie odbierały drużynie punktów.

Natomiast pod koniec sezonu powinniśmy szukać miejsca dla Murraya bo na to zasługuje. W meczach z np. Arizoną, Devils czy Florydą, o niższym ciężarze gatunkowym może spokojnie zadebiutować. Jeżeli jego forma będzie podobna jak w poprzednim sezonie (czyli o wiele lepiej niż Zatkoff), to nawet może być nr 2 na najważniejszy moment sezonu. To jednak nie będzie miało wielkiego znaczenia, gdyż Marc-Andre Fleury weźmie wszystko na swoje barki i da nam to czego potrzebujemy.

Kamil Roter: Zatkoff niestety nie ma na tyle talentu, by być nawet backupem przeciętnej drużyny NHL, a co dopiero Pens. Myślę, żę zagra 2-3 mecze, udowodni, że nie nadaje się i Rutherford wezwie do big club Matta Murraya, który kapitalnie grał w poprzednim sezonie AHL. Trzeba też pamiętać, że Marc-Andre Fleury ma już ponad 30 lat, więc trzeba mu dać więcej odpoczynku w sezonie regularnym. W innym przypadku może być zmęczony w post season.

Uważam też, iż Rutherford dobrze zrobił nie szukając backupa wśród wolnych agentów. Murrayowi należy się szansa i myślę, że ją wykorzysta.

Dawid Szewczyk: Zatkoff nominalnie będzie backupem Pens - nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Problem w tym, że forma Jeffa stoi pod wielkim znakiem zapytania. Rok temu był on backupem, ale nie w NHL tylko w AHL. Większość spotkań rozgrywał w Wilkes-Barre Matt Murray, który z wielkim hukiem wszedł do seniorskiego hokeja. Jeśli Zatkoff będzie grał na poziomie i nie będzie głównym winowajcą naszych porażek to zapewne Murray odczeka jeszcze rok przed debiutem w NHL. W przeciwnym przypadku możliwe jest powołanie Matta do NHL, a jeśli nie doczekamy się tego w tym sezonie to w przyszłym powinien on już przejąć rolę backupa Pens, a w jego miejsce do AHL wskoczy Tristan Jarry.

 

Komentarze

POLECANY ARTYKUŁ
Zobacz film dokumentalny "Pittsburgh is our home"
Film przygotowany specjalne z okazji 50-lecia istnienia klubu.