"Rozmowy przy bandzie" - odcinek 5

W kolejnych „Rozmowach przy bandzie” Adrianna Bugajny, Dawid Szewczyk i Arkadiusz Wereszczak zastanowią się nad pozytywnymi aspektami w grze Penguins, przyszłości pierwszej linii oraz o fatalnych końcówkach w wykonaniu Pingwinów. Zapraszamy do lektury!

 

1. Który z elementów w grze Penguins oceniasz najbardziej pozytywnie, a który negatywnie?

Adrianna Bugajny: Choć w pierwszych meczach Penguins się na to nie zanosiło, to na koniec października najbardziej pozytywnie oceniam nasze PK. W wakacje rozstaliśmy się z graczami, którzy byli ważnymi ogniwami gry w osłabieniu, a dodatkowo współpraca z nowym trenerem (jak zresztą całym sztabem) nasuwała wiele wątpliwości. W ostatnich spotkaniach Pingwinów PK w końcu zaczęło działać i choć może 83.3% efektywnej gry w osłabieniu nie robi wielkiego wrażenia „na papierku”, to na pewno świadczy o zmianach idących w dobrym kierunku. Najbardziej negatywna rzecz wiąże się z trzecim pytaniem panelu, gdyż najsłabszym elementem gry Penguins jest ich nieumiejętność „dowiezienia” wyniku do końca.

Dawid Szewczyk: Pozytywnie oczywiście special teams, które w tym sezonie ponownie będzie siało postrach w lidze. Gra w przewadze ponownie jest najsilniejszą bronią naszego zespołu. Możemy spokojnie wskazać już kilka meczy, w których gra w przewadze zapewniła nam zwycięstwo. Co prawda na początku sezonu nieco szwankowało penalty killing, ale Gary Agnew szybko naprawił błędy z pierwszych spotkań i także nasza gra w osłabieniu wygląda coraz lepiej. Ciężko na razie wskazać jakiś „bardzo” negatywny element naszej gry. No chyba, że mowa o iście pingwinich końcówkach spotkania. Nasz zespół ponownie ma zdolność do rozgrywania fatalnych trzecich tercji, które niszczą cały dorobek drużyny z poprzednich 40 minut. Trenerzy z pewnością muszą popracować nad odpowiednimi taktykami na trzecie tercje.

Arkadiusz Wereszczak: Od samego początku sezonu najbardziej spodobała mi się gra Fleury'ego. W ostatnim czasie brakowało mu pewności, przebojowości i pewnego cwaniactwa w bramce. W obecnym sezonie w bramce widzę pewnego Fleury'ego broniącego strzały, które muszą zostać wyłapane przez solidnego bramkarza. Swoją szansę dostał również Greiss, choć w dość głupich okolicznościach przegrał spotkanie to zdecydowanie można zapisać plus przy jego występie. Najgorszy elementy gry Pens to zdecydowanie postawa w końcówkach meczu, ale temu warto poświecić osobny temat.

 

2. Czy postawa pierwszej linii w składzie Kunitz - Crosby - Hornqvist oznacza koniec starej pierwszej linii z Dupuisem na skrzydle?

Adrianna Bugajny: Pytanie z rodzaju: „ a skoro babcia ma wąsy to jest dziadkiem?”. Od wieki wieków w Pittsburghu zawsze pojawiał się postulat „skrzydłowy do Crosby’ego”. Przez większość czasu kombinacja Kunitz-Crosby-Dupuis zaspokajała oczekiwania fanów. Temat powrócił przy okazji kontuzji i pauzy Pascala. Rozwiązaniem okazał się Hornqvist, który nie tylko wpasował się w tempo 1st line, ale także efektywnie wykorzystuje potencjał Sida. Trudno się oszukiwać i zapewniać, że Dupuis jest graczem do pierwszej linii, jednak nie przekreślałabym dalszych roszad ustawienia Penguins. Duper pokazuje, że wciąż jest w gazie, co podnosi skuteczność naszej drugiej linii. Hornqvist wydaje się idealnym dograniem 1st line. Po co więc męczyć się pytaniem o „starą-nową pierwszą linię”?

Dawid Szewczyk: Tak. Wystarczy spojrzeć na statystki tej linii – nie tylko te punktowe, ale również te dotyczące czasu spędzonego razem na lodzie. Nasza nowa pierwsza linia niemal nigdy nie jest rozbijana. Hornqvist wydaje się być idealnym dodatkiem na skrzydło do Sida. Dodatkowo Dupuis świetnie czuje się u boku Małkina i pomimo długiej kontuzji prezentuje bardzo dobrą i skuteczną grę w ofensywie. Jedni mówią, że może na tym ucierpieć sam Geno, ale poczekajmy najpierw na powrót Bennetta. Ja wciąż wierzę, że Beau w końcu opuści seria pechowych kontuzji i wszyscy wyjdą z tego w sytuacji win-win.

Arkadiusz Wereszczak: Myślę, że za szybko jest, aby rokować czy taka pierwsza linia utrzyma się na długo. Pierwsze spotkania były doskonałe w wynikaniu tej trójki - w pierwszych meczach widać było moc. Nie sądzę, żeby w intencjach Johnstona leżało eksperymentowanie - mam na myśli, że jest to przemyślana decyzja, w której będzie trwał o ile będą za tym przemawiały wyniki.

 

3. Fatalne końcówki w wykonaniu Pingwinów, czyli demony przeszłości powracają. Czy twoim zdaniem można temu zapobiec?

Adrianna Bugajny: W ostatnich sezonach Penguins i horror w ostatnich minutach meczu to papużki-nierozłączki. Temat powraca jak bumerang i nie jeden fan zadaje sobie pytanie „dlaczego?”. Czy można temu zapobiec? Pytanie, na które odpowiedź chcieliby znać sami zawodnicy. Nie podejmę się tego wyzwania i nie odpowiem „tak” lub „nie”. Można za to próbować wskazać przyczyny, przez które drużyna wciąż znajduje się w takich sytuacjach. Przede wszystkim nonszalancja w rozgrywaniu krążka – mnóstwo niecelnych podań i bezmyślnych strat gumy. Rozkojarzona defensywa – obrońcy Penguins mogą pochwalić się kilkoma pięknymi samobójczymi asystami. I wreszcie bezsensowne kary i zaczepki, które tylko wybijają zawodników z rytmu. To jak sądzicie – można temu zapobiec?

Dawid Szewczyk: Końcówki meczów w wykonaniu Pens wskazałem jako aktualnie najbardziej negatywny element w grze naszego zespołu. Czy da się temu zapobiec? Ciężko powiedzieć. Gramy wówczas zbyt nerwowo, dajemy się zepchnąć do defensywy, w której to potem popełniamy fatalne błędy. Z pewnością poprzez odpowiednie reakcje w boksie Johnston ze swoimi asystentami powinni być w stanie przynajmniej zminimalizować skutki tego zjawiska.

Arkadiusz Wereszczak: Wina tragicznych końcówek Pingwinów mogą mieć podłoże zarówno na tle psychiki jak również w złym przygotowaniu fizycznym. Hokeiści przez 40-45 minut grają na pełnych obrotach, po czym do końca spotkania kibic zastanawia się czy jego ulubieńcy dowiozą korzystny rezultat do końca. Możliwe, że hokeiści już są głowami w szatni i świętują zwycięstwo. Myślę, że jedynie większe skupienie może coś tutaj zdziałać. Ewentualnie więcej zdobytych bramek, a wówczas nikt nie będzie miał pretensji o ile będą za tym stały dobre wyniki.

Komentarze

POLECANY ARTYKUŁ
Zobacz film dokumentalny "Pittsburgh is our home"
Film przygotowany specjalne z okazji 50-lecia istnienia klubu.