"Rozmowy przy bandzie" - odcinek 2

Prezentujemy drugą odsłonę redakcyjnego panelu dyskusyjnego- „Rozmowy przy bandzie”. W tym odcinku Adrianna Bugajny, Michał Kłosiński i Arkadiusz Wereszczak zastanowią się nad prospectami, bolączkami w składzie Pens oraz zarobkami byłych Pingwinów.

Kto z prospectów ma szansę wskoczyć do składu Penguins?

Adriana Bugajny:

W nadchodzącym sezonie w składzie Pingwinów mamy szansę zobaczyć dwóch czołowych prospektów drużyny. Przede wszystkim Kasperi Kapanena, który na zakończonym campie zachwycił wszystkich dziennikarzy i trenerów. Młody Fin prawdopodobnie dostałby szansę na grę w top six u boku Małkina. W Pittsburghu na stałe być może zadomowi się również Derrick Pouliot, który w poprzednim sezonie był gwiazdą WHL. W 58 rozegranych meczach zdobył w sumie 70 punktów (17G, 53A). Specjalnością Pouliota jest gra w przewadze, więc młody Kanadyjczyk na pewno sprawdziłby się w składzie Pens. Pozostaje jednak pytanie, czy po przebytej operacji ramienia będzie on w stanie zawalczyć o miejsce w składzie.

Michał Kłosiński:

Z pewnością najmocniejszymi kandydaturami są Derrick Pouliot oraz Kasperi Kapanen, czyli nasze najwyższe wyboru z ostatnich draftów. Poza nimi choć na krótkie epizody szanse powinni dostać Oskar Sundqvist, Anton Zlobin czy Scott Harrington, jednak dla nich widzę możliwość dłuższej gry, tylko w przypadku sporej ilości kontuzji oraz wykluczeń. Osobiście wystarczy mi pierwsza wymieniona dwójka w rosterze, w takim wymiarze jak Maatta w minionym sezonie.

Arkadiusz Wereszczak:

Nie będzie zapewne zaskoczeniem, iż wskażę Troya Josephsa do grona tych hokeistów, którzy mają szanse na dołączenie do Pingwinów. Kanadyjczyk wraz z Finem, Kasperi Kapanenem, zwrócili na siebie niewątpliwie uwagę trenerów. Szybkość, agresja i jednocześnie spokój pod bramką to cechy, które mogą być kluczowe.

Co pomimo przebudowy składu jest najsłabszą stroną i dlaczego?

Adriana Bugajny:

Trudno w tym momencie stwierdzić, co pozostaje najsłabszą stroną Penguins. Na papierze wszystko wygląda dobrze, dlatego też aby uzyskać odpowiedź na to pytanie trzeba poczekać do obozu przygotowawczego i spotkań pre-season. Nadchodzący sezon pozostawia wiele niewiadomych – przede wszystkim czy nowy trener znajdzie receptę na pełne wykorzystanie potencjału drużyny. Według mnie największy problem będzie przy kombinacjach special teams, gdzie wszystko trzeba „ustawić” od nowa. Johnston ma również pole do popisu przy „składaniu” linii Crosby’ego i Małkina, w których problem skrzydłowych jest powracającym koszmarem Pingwinów.

Michał Kłosiński:

Ciężko oceniać zespół który sporo się zmienił ale nie zagrał nadal ani jednego meczu. Największe obawy mam co do secondary scoring. Nie jestem przekonany czy nowe nabytki będą wstanie mocno wesprzeć top line w strzelaniu bramek, a tego bardzo brakowało w ostatnich sezonach. Poza tym obawiam się o formę naszych skrzydłowych z top line, mianowicie Dupuis powracający po ciężkiej kontuzji kolana, może grać poniżej poziomu pierwszego ataku oraz Bennett/Kapanen grający u boku Małkina, mogą nie podołać zadaniu jakie się im postawi.

Arkadiusz Wereszczak:

W drużynach pokroju ekipy z Pittsburgha bardzo często kluczową kwestią są detale. Pomijam kwestie szczęścia. Fani Pingwinów oczekują, że zawsze postacią wiodącą będzie Małkin i Crosby. Możliwe, że Pingwiny za bardzo polegają na danych zawodnikach i kiedy oni na tafli nie pokazują nic szczególnego to wówczas cała drużyna gra "piach". Pingwiny mają silną kadrę, w której kiedy wszystkie tryby zaskoczą, to stanie się maszyną doskonałą.

Jakie były powody otrzymania tak dużych kontraktów przez Niskanena, Orpika i Engellanda?

Adrianna Bugajny:

Orpik i Niskanen w poprzednim sezonie osiągnęli poziom gry bliski dna. Pomimo to Stołeczni skusili się na podpisanie obu defensorów. Orpik jest „atrakcyjnym” defensorem przede wszystkim ze względu na styl gry (tzw. stay-at-home) i fizyczność, co wydaje się adekwatnym dodatkiem do składu Capitals. Kontrakt Niskanena jest zagadką – być może ktoś po prostu wklepał dodatkowe zera na umowie. Jedyne, co Matt ma do zaoferowania, to próba gry w stylu ofensywnego obrońcy, co, jak wiedzą kibice Penguins, czasami ciężko oglądać.

Najmniej zaskakujący wydaję się być nowy kontrakt Engellanda. Deryk to zawodnik, który nie boi się gry ciałem, potrafi włączyć się do akcje w tercji przeciwnika i sprawdza się także jako gracz do bottom six. Kontrakt Engella to, moim zdaniem, dobre posunięcie Calgary i pozostaje mi jedynie żałować, że w nadchodzącym sezonie nie zobaczymy tego zawodnika w barwach Penguins.

Michał Kłosiński:

O ile kontrakt Niskanena jeszcze jakoś można wytłumaczyć dobrymi liczbami i sprawdzeniem się w roli dowodzącego całą defensywą pod nieobecność kolegów (choć i tak jest przesadzony), to pieniądze które dostali Orpik i Engelland są czymś niepojętym. Flames za gracza, który nie łapał się czasami do składu meczowego dali blisko 3 mln $ rocznie, może widzą w Deryku gracza uniwersalnego? Natomiast Brooks dostał pieniądze prawie jak topowi defensorzy ligi, a jest zaawansowany wiekowo, wkład w grę ofensywną żaden i coraz więcej błędów w obronie. Może menadżer Capitals oglądał tylko składankę najlepszych zagrań Orpika lub się z kimś założył i przegrał zakład. Osobiście nie rozumiem trendu, że byłych już graczy PIT tak się przepłaciło, przecież oni niczego nie wygrali i nikt prócz Niskanena nie punktował więcej niż gracze za 1 mln $.

Arkadiusz Wereszczak:

Poniekąd odpowiedź na to pytanie mieści się w ramach poprzedniej kwestii. Dużo inwestujemy w bardzo dobrych graczy. Budujemy w ten sposób silny kręgosłup drużyny. Orpik choć w ostatnim sezonie borykał się z kontuzjami to zdaje się być nadal bardzo pewnym punktem drużyny. Niskanen eksplodował z formą w poprzednim sezonie - 46 punktów mówi samo za siebie (najlepszy jak dotąd sezon Amerykanina na taflach NHL).

Komentarze

POLECANY ARTYKUŁ
Zobacz film dokumentalny "Pittsburgh is our home"
Film przygotowany specjalne z okazji 50-lecia istnienia klubu.