Podsumowanie mistrzowskiego sezonu i finałów 2016/2017

Stało się. To o czym każdy z nas nieśmiało myślał przed początkiem tego sezonu oraz w jego trakcie jest teraz faktem. Penguins jako pierwsza drużyna w erze salary cap, czyli w czasach kiedy każdy zespół na ograniczenie finansowe na wydatki na zawodników, zdołała obronić mistrzowskie trofeum. Ostatnio taka sztuka udała się Detroit Red Wings przed 19 laty. Penguins tworzą nową dynastię, są najlepszą dotychczasową drużyną XXI wieku. 

Wszyscy obawiali się, że Penguins złapią mistrzowskiego kaca na początku sezonu. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Po Pucharze Świata nasza drużyna prezentowała od początku przyzwoitą grę. Może nie było w niej fajerwerków i rezultaty były dosyć w kratkę, ale im dalej w sezon tym nasza gra wyglądała bardziej imponująco.

Sezon w Pittsburgh bez kontuzji to rzecz jasna sezon stracony. Wystarczy przypomnieć urazy Crosby'ego i Murraya, które wykluczyły ich z pierwszych meczów sezonu. Im dalej w sezon było tylko gorzej. Ten rok nie oszczędzał nikogo. Jedynym zawodnikiem, który rozegrał wszystkie spotkania jest Phil Kessel. Urazy w ciągu sezonu notowali Crosby, Małkin, Hornqvist, Kunitz, Rust... Dosłownie wszyscy. W tym rzecz jasna był Kris Letang, który długo kurował się na początek play-offów kiedy to okazało się, że na powrót do gry w tym sezonie nie ma co liczyć bowiem czekała go operacja kręgów szyjnych.

Takim sposobem Penguins do play-offów przystąpili jako zupełnie inna drużyna. Powiedzmy sobie szczerze, ze jednak Pens w sezonie 2016 byli zespołem silniejszym. Gdyby postawić zeszłoroczną i obecną drużynę do rywalizacji to ta druga by poległa. Już nie chodzi nawet o sam brak Letanga, styl gry był inny. Niemniej jednak to co charakteryzuje mistrzowską drużynę jest zdolność do wygrywania w niemal każdym składzie w jakim wyjedzie się na lód.

Tak też było właśnie z Pingwinami. Jakkolwiek skład byłby okrojony kontuzjami nasza drużyna zawsze była w stanie znaleźć drogę do zwycięstwa. Z mojego punktu widzenia te play-offy oglądało się znacznie ciężej niż przed rokiem. Rok temu Penguins dosłownie zmiatali rywali z lodu. W tym sezonie grali głównie transition game czyli grali poniekąd na kontry. Nie potrzebowaliśmy zbyt wielu okazji aby zdobyć bramkę. Mistrzostwo Penguins w tym roku pokazuje, że corsi wcale już nie jest takim ważnym elementem gry. Penguins niemal w każdym spotkaniu tych play-offów oddawali mniej strzałów na bramkę niż rywal. Celne strzały jednak nie wygrywają spotkań. Piąty Puchar Stanleya jest faktem, a nasza pozycja w klasyfikacji all-time się umacnia. Jeszcze jedno trofeum i zrównamy się z zespołami z original six pod względem ilości zdobytych Pucharów Stanleya. W tych play-offach pobiliśmy rewelację sezonu z Columbus, faworytów sezonu Capitals (hehe), Senators, którzy sprawili nam sporo problemów oraz rewelację tych play-offów Predators.

Penguins rozegrali równy sezon. Bilans spotkań począwszy od października w danym miesiącu to 6-2-1 7-5-2 12-1-2 6-5-0 7-2-3 9-4-3 3-2-0. Ciężko wyróżnić tutaj jakiś słabszy miesiąc... No może styczeń z bilansem 6-5-0 nie był zbyt rewelacyjny, ale po nim nastąpił kapitalny luty, przyzwoity marzec i kwiecień na dogranie sezonu zasadniczego, który nie był zbyt istotny. Penguins zdobyli w sezonie zasadniczym najwięcej bramek w lidze. Było ich dokładnie 282. To znacznie powyżej średniej ligi, która wynosiła 227 bramek. 

Play-offy tylko udowodniły jakim talentem dysponuje nasza ofensywa. Penguins całkowicie zdominowali klasyfikację kanadyjską play-offów. Co prócz kolejnego pucharu zapamiętamy z tego sezonu? Z pewnością postać Jake'a Guentzela. Kolejnego gościa, który został wydraftowany gdzieś w trzeciej rundzie i na naszej farmie w AHL zdołano oszlifować z niego diament. 22-letni zawodnik udowodnił, że będziemy mieli jeszcze z niego wiele pociechy w przyszłości. Guentzel w play-offach pobił niemal wszystkie rekordy dla rookie. Jest teraz najlepiej punktującym zawodnikiem w play-offach jako nowicjusz. Niesamowita historia.

Sidney Crosby jest kapitalny, gra teraz hokej życia. Wiecie jaki jest dorobek Sida w ostatnich 365 dniach? Dwa Puchary Stanleya, dwa tytuły  MVP play-offów, zdobyty Puchar Świata, tytuł MVP Pucharu Świata, trofeum “Rocket” Richard Trophy oraz nominacje do Hart & Ted Lindsay Award. Co mogę tutaj jeszcze dodać aby wiedzieć z jakiej klasy zawodnikiem mamy do czynienia? Jak ktoś będzie kiedyś hejtował Crosby'ego wystarczy pokazać mu tą linijkę z tego artykułu i niech zamilknie na wieki. 

Gdy już jesteśmy przy zawodnikach... co dalej? Z klubem na pewno pożegna się Marc-Andre Fleury, który najprawdopodobniej odejdzie do Las Vegas. Flower to historia naszej drużyny, ale niestety jego czas w tym klubie dobiegł końca. To jednak da nam miejsce pod czapką płac na podpisanie takich zawodników jak Justin Schultz, Nick Bonino czy Brian Dumoulin. Jeśli uda się podpisać wszystkie te postacie będzie to dobry znak przed kolejnym rokiem. 

Mamy także w składzie dwóch weteranów, którym wygasają umowy - Chris Kunitz oraz Matt Cullen. Ten drugi być może zakończy już karierę. Na karku ma 41-lat, dwa puchary z rzędu na zakończenie kariery, czy można odejść w lepszej chwale? Co do Kunitza... Wszystko zależy od niego. Zapewne jakiś klub będzie w stanie zaoferować mu absurdalną umowę na koniec kariery, ale równie dobrze może zostać u nas na kolejny sezon gry za jakieś 1-2 miliony. Czy Chris jednak na to się zgodzi? Ciężko powiedzieć... Pittsburgh to praktycznie jego dom, gra w nim od długich lat, obstawiałbym odpowiedź tak. 

Parę słów o TRENERZE. Mike Sullivan - co za gość. Całkowicie odmienił ten zespół, tchnął w niego nowego ducha. Bilans 8-0 w seriach w play-off z Penguins po dwóch latach pracy robimy ogromne, olbrzymie wrażenie. Ale nie zapominajmy o Ricku Tocchecie oraz Jacquesa Martin - dwaj kapitalni asystenci trenera, o których bardzo się obawiam, że zaraz ktoś nam ich podkradnie. Jest jeszcze Siergiej Gonczar, który po cichu pracuje z naszą defensywą i jemu też należą się ogromne ukłony.

Dla mnie był to sezon podwójnie wyjątkowy - powód numer jeden to rzecz jasna mistrzowski tytuł, a powód numer dwa to pierwsza moja osobista wizyta w Pittsburghu na meczach Penguins. Tego roku nie zapomnę do końca mojego życia. Zobaczyć ukochaną drużynę w takim momencie jej historii.. Bezcenne. Już odkładam srebrniki na kolejny wyjazd.

Przed nami expansion draft, standardowy draft oraz rynek wolnych agentów - w skrócie bardzo ciekawe lato bo roboty Jim Rutherford tym razem ma znacznie więcej niż przed rokiem. Jeśli uda się utrzymać skład szansa na trzeci puchar z rzędu z pewnością jest. Brzmi to abstrakcyjnie, ale jeśli budować dynastię to kiedy jak nie teraz? Crosby, Małkin, Kessel, Letang na pokładzie prócz masa młodego talentu oraz trener z prawdziwego zdarzenia, już nazywany nowym Mikiem Babcockiem. W Pittsburghu Sidney Crosby pisze fantastyczną historię. Wielu obawiało się, że jego legacy jest zagrożone po tym jak od 2009 roku Penguins nie byli w stanie zdobyć trofeum. To wszystko już tylko dźwięk przeszłości. 

Be proud Penguins fan. Jesteśmy kibicami najlepszej hokejowej drużyny na świecie - zarówno sportowo jak i organizacyjnie. To zobowiązuje nas do godnego reprezentowania Pens! 

Nie zapominajcie o Penguins.pl, dziać się będzie tutaj nadal bardzo sporo, komentujcie na forum, czytajcie artykuły. Przed nami kolejne krótkie lato bez hokeja! Wkrótce na portalu jeszcze bardziej specjalistyczne i statystyczne podsumowanie sezonu!

Komentarze

POLECANY ARTYKUŁ
Zobacz film dokumentalny "Pittsburgh is our home"
Film przygotowany specjalne z okazji 50-lecia istnienia klubu.