PLAYOFFS 2016 - pary pierwszej rundy cz.1

Już dzisiaj dzień, który każdy fan hokeja traktuje niczym największe święto. 13 kwietnia usłyszymy bowiem gwizdek, który oznajmi nam rozpoczęcie rozgrywek posezonowych! Aby zdobyć Puchar Stanley’a (według niektórych źródeł najtrudniejsze trofeum do zdobycia w sporcie zawodowym) „drużyna wybrańców” musi wygrać 16 spotkań w czterech playoffowych rundach.

Na początku przypomnijmy format samych playoff’ów:

Do posezonowych rozgrywek co roku awansuje 16 drużyn. Format oparty jest na tzw. „dywizyjnych grupach” i „dzikich kartach”. Trzy najlepsze drużyny z każdej dywizji otrzymują pierwsze 12 miejsc w playoffach. Pozostałe cztery sloty obsadzane są dwoma drużynami z danej konferencji (niezależnie od dywizji), które zdobyły kolejno największą liczbę punktów w sezonie regularnym.

W pierwszej rundzie zwycięzca konferencji parowany jest z tą drużyną z „dzikiej karty”, która miała punktów mniej. Z kolei drugi posiadacz takiej karty zmierzy się z drugim najlepszym zespołem danej konferencji. Drużyny z drugiego miejsca parowane są z klubami, które zajęły pozycję numer 3 w sezonie regularnym (wciąż jednak w ramach dywizji).

Zwycięzcy każdej z par zmierzą się ze sobą w drugiej rundzie. Trzecia runda to Finały Konferencji, których zwycięzcy zmierzą się w walce o Puchar Stanley’a.

Każda para walczy ze sobą do czterech zwycięstw, tak więc maksymalna ilość spotkań rozegranych przez drużyny w ramach jednej rundy to siedem meczów.

 

A jak wyglądają pary w tym roku? Zacznijmy od przedstawienia pierwszej czwórki.

1. Lightning vs. Red Wings

Halo, halo, czy ktoś na sali ma déjà vu? Pamiętacie kwiecień 2015? Pierwsza runda PO, Detroit przeciwko Tampa Bay … Brzmi znajomo? Cóż, szczęśliwcy, którzy pamiętają ten zeszłoroczny pojedynek z pewnością powiedzą, iż była to jedna z najciekawszych serii ubiegłorocznego PO. Tampa pokonała Detroit w 7 meczach, ale cóż to był za spektakl! Tak dobry, że w tym roku mamy szansę na powtórkę.

Red Wings to starz wyjadacze i do rozgrywek posezonowych weszli … 25 raz z rzędu. W swojej dywizji zajęli trzecie miejsce z ilością 93 punktów. Natomiast Błyskawice w jednym z ostatnich sezonowych spotkań z Detroit wygrali w iście fascynującym stylu, pokonując Skrzydła 9-3.

Co lub kto może być „series changer” w przypadku tej pary? Tajną bronią Skrzydeł wydaje się być obrońca DeKeyser. U Błyskawic wskazuje się na Kucherova i jego zdolności rozgrywania. Musi on zastąpić gwiazdę Lightning – Stevena Stamkosa, który niedawno przeszedł operację i zmuszony jest pauzować 1-3 miesiące.

 

2. Penguins vs. Rangers

Maj 2014 roku. Madison Square Garden. Mecz nr 4 drugiej rundy playoff. Pingwiny wygrywają 4-2 ze Strażnikami. Trzecie zwycięstwo z rzędu. Przy stanie serii 3-1 na korzyść Penguins sympatycy Pittsburgha dywagują, z kim zmierzą się w Finale Konferencji. BUM! Game 7, Pingwiny zjeżdżają z lodu pokonane. W iście mistrzowskim stylu New York Rangers wygrali trzy mecze z rzędu i awansowali do następnej rundy. W Mieście Stali kibice musieli obejść się smakiem.

Kwiecień 2015 roku. Pierwsza runda. Pingwiny kontra Strażnicy. Czy tego już przypadkiem nie grali? Nieee, tym razem musi być lepiej! Ups, nie było. Pięć meczów wystarczyło, by zawodnicy Penguins odkurzyli kije golfowe i udali się na zielone łączki.

Kwiecień 2016 roku. Pittsburgh Penguins vs. New York Rangers. Halo, czy to pastisz „Dnia Świstaka”? A może do trzech razy sztuka?

Sezon 2015/2016 Pingwiny zaczęły wyjątkowo, ekhem, niefortunnie. Tak bardzo, że z drużyną pożegnał się trener Mike Johnston. Nowym szkoleniowcem został, o ironio!, Mike Sullivan, czyli były drugi trener Strażników. Cóż, zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę i z pośmiewiska Ligii Pingwiny stały się jej jedną z „najgorętszych” drużyn.

Gdyby jednak to Strażnicy chcieli znów wygrać to, zgodnie z podpowiedzią od NHL.com, muszą atakować od samego początku i wysłać swoich napastników przed bramkę Penguins, gdzie narobią trochę zamieszania i wprowadzą elementy agresywnej gry.

 

3. Blues vs. Blackhawks

Obrońcy Pucharu zmierzą się z Nutkami, które niemalże do ostatnich minut sezonu regularnego walczyły o fotel lidera Konferencji Zachodniej (na tronie zasiadły jednak Gwiazdy z Dallas).

Cofnijmy się do roku 2014. Po dwóch pierwszych meczach Blues prowadziły w serii z Chicago 2-0. W St. Louis panowały wyśmienite humory, zaczęto przebąkiwać może nawet o jakimś pucharze… Tymczasem Blackhawks szybko wygrali cztery kolejne mecze i zakończyli marzenia Nutek. Ale jaka to była seria! Pełna „brudnych” zagrywek, kar, wzajemnych oskarżeń. W ten sposób narodziła się jedna z największych rywalizacji w Lidze w ostatnich latach. Biorąc pod uwagę tę historię, aż trudno sobie wyobrazić, co stanie się tym razem. Jak zapewnia nhl.com – powinno być to jednak interesujące.

 

4. Capitals vs. Flyers

Washington Capitals to najlepsza drużyna Ligii tego sezonu. Zdobywając 120 punktów w sezonie regularnym wygrali już Presidents’ Trophy – pierwszy raz od sezonu 2009/2010 i tym razem z pewnością liczą na bardziej udane PO (przypomnijmy, że wówczas odpadli w pierwszej rundzie). Kapitan drużyny, Alexander Owieczkin, to tegoroczny lider NHL pod względem zdobytych goli – krążek posłał do bramki równo 50 razy. Natomiast stołeczny bramkarz (Braden Holtby) może poszczycić się największą ilością wygranych meczów (48).

Lotnicy siły witalne odzyskali mniej więcej w okolicach All-Star Game, po którym ich bilans przedstawiał się 20-9-6. Ich rajd do PO zakończył się zdobyciem „dzikiej karty”. Jest to ich pierwszy występ w PO od sezonu 2013/2014.

Capitals oraz Flyers ostatni raz walczyli ze sobą w playoffach w 2008 roku. Wówczas Lotnicy dzięki trafieniu Lupula w dogrywce w meczu nr 7 pokonali drużynę z Waszyngtonu. Warto również wspomnieć, iż Filadelfia wygrała trzy z pięciu serii posezonowych rozgrywek przeciwko stołecznej drużynie.

 

Komentarze

POLECANY ARTYKUŁ
Zobacz film dokumentalny "Pittsburgh is our home"
Film przygotowany specjalne z okazji 50-lecia istnienia klubu.