Największy przegrany wśród wygranych

Czy można zdobyć tytuł i niespecjalnie się z tego cieszyć? Chyba nie. Czy może jednak pozostać niedosyt, a przyszłość może malować się w niezbyt jasnych kolorach? Zdecydowanie tak. Przekonał się o tym bramkarz Pittsburgh Penguins, Marc-Andre Fleury, który pomimo zdobycia z Pingwinami Pucharu Stanleya, może już wkrótce opuścić drużynę. Wszystko przez nadciągający wielkimi krokami expansion draft, który odbędzie się po nadchodzącym sezonie.

Teoretycznie, do przyszłej kampanii Fleury startował będzie jako starter, jednak nikogo zdziwić nie powinno, jeżeli jego miejsce zajmie Matt Murray, który jest głównym powodem bólu głowy bramkarza Penguins. Świetne występy młodego golkipera z Pittsburgha poprowadziły drużynę do zdobycia mistrzowskiego tytułu i Jim Rutherford będzie miał nie lada zagadkę, którego z dwóch panów pozostawić w zespole, a którego udostępnić do ewentualnego podebrania przez George'a McPhee, który objął pozycję GM-a nowej drużyny z Las Vegas.

Oczywiście nie jest powiedziane, że właśnie po któregoś z zawodników Penguins sięgnie McPhee, jednak obaj bramkarze są solidnymi fachowcami i z pewnością niezależnie od tego, który znajdzie się na liście, będzie ciekawym kandydatem do zajęcia miejsca między słupkami nowej franczyzy. Na kogo postawi więc Rutherford?

Wydaje się, że większe szanse na to ma Matt Murray. Owszem, Fleury jest twarzą organizacji, zawodnikiem kochanym przez tłumy, jednakże w kluczowych momentach sezonu niejednokrotnie zawodził. Murray natomiast mimo młodego wieku pokazał, że oprócz wysokich umiejętności ma także żelazne nerwy i jako rookie podniósł puchar. Na korzyść tego drugiego przemawia także wiek. 22-letni zawodnik jest fantastycznym zabezpieczeniem bramki na wiele lat, zwłaszcza, że wciąż będzie się rozwijał. Fleury jest od niego 10 lat starszy i trzeba powiedzieć sobie szczerze – lepszy już nie będzie.

Sytuacja w Pittsburghu w nadchodzącym sezonie będzie z pewnością ciekawa. Już tego lata mówiło się o możliwości odejścia Fleury'ego z Penguins. Rutherford widząc zbliżający się expansion draft i możliwą utratę jednego z dwóch wartościowych graczy, chciałby jeszcze coś na jednym z nich zarobić, co nie powinno nikogo dziwić.

Świetna postawa Murraya w play-offs jest więc możliwą porażką Fleury'ego jeżeli chodzi o kolejne lata kariery. Trafiając do Las Vegas prawdopodobnie straci sznase na kolejne zdobycie pucharu. Ba! Być może nigdy więcej nie zagra w play-offach. Trudno bowiem wyobrazić sobie, że drużyna złożona bądź co bądź z odrzutków, będzie liczyła się w walce o najwyższe cele. Tym samym na ostatnie lata kariery MAF może ugrzęznąć w szarzyźnie tułając się po dnie/środku ligowej tabeli.

Lepszym rozwiązaniem byłoby chyba zrezygnowanie z klauzuli no-trade, pozwalającej mu odrzucić 12 klubów do których miałby być transferowany i przyjąć którąś z propozycji. Być może w jednym z klubów mających problemy na pozycji golkipera będzie w stanie jeszcze o coś powalczyć. W Vegas raczej nie.

Źródło: nhlw.pl

Komentarze

POLECANY ARTYKUŁ
Zobacz film dokumentalny "Pittsburgh is our home"
Film przygotowany specjalne z okazji 50-lecia istnienia klubu.