Mecz 9.: Penguins vs. Kings
New Jersey Devils opuścili Pittsburgh z nietęgimi minami, a już dzisiaj wieczorem przekonamy się, czy Penguins tak samo rozprawią się z wizytującymi mistrzami NHL, Los Angeles Kings.
Pierwszy z trwającej serii trzech meczy w Pittsburghu powalił z nóg. Penguins odpowiedzili na prowadzenie Devils siedmioma bramkami z rzędu, wdeptując rywali w ziemię i wyrównując rekord bramek zdobytych na tafli CONSOL Energy Center.
Strzelaninę w przewadze 5-3 rozpoczął Jewgienij Małkin, który od początku sezonu co meczu notuje przynajmniej jeden punkt. Co ważniejsze, Rosjanin jest w stanie aktywnie wspomagać zespół mimo opuszczenia summer camp.
Dwukrotnie gola zdobył Sidney Crosby. Kapitan Pens tym samym zdobył już łącznie siedem bramek, z taką samą liczbą asyst będąc liderem drużyny w punktacji kanadyjskiej.
Na listę strzelców zapisał się nawet Craig Adams, a łącznie aż siedmiu Pingwinów zanotowało w tym meczu bramki. Tak szerokie wsparcie może okazać się kluczowe w starciu z Kings.
- To duży i silny zespół, mają bardzo dobrze zbilansowany skład, dużo wiary we własne możliwości, więc będzie to dla nas bardzo dobry sprawdzian umiejętności - skomentował zbliżające się spotkanie trener Pens Mike Johnston.
Penguins cieszą się obecnie najskuteczniejszym atakiem w całej lidze, notując średnio 4,12 gola/mecz. Trzynastu podopiecznych Johnstona zanotowało do tej pory przynajmniej jednego gola, ale w czwartek będą oni musieli przebić się przez drugą najlepszą obronę w NHL.
Kings średnio tracą jedynie 1,67 gola/mecz, mając bardzo solidne wsparcie ze strony bramkarzy Jonathana Quicka i Martina Jonesa. Znakomicie spisują się potężni obrońcy, gdzie funkcję lidera pełni Drew Doughty. O jego roli świadczy najdłuższy średni czas spędzany na tafli (27:19).
Kings w ciągu ostatnich sześciu meczy pozwolili rywalom tylko na pięć bramek. Zaczęli oni obecną pięciomeczową serię wyjazdową od przegranej w dogrywce z Philadelphia Flyers, ale nie wydaje się, by zachwiało to ich pewnością siebie.
Pod kątem strzeleckim kluczowa jest ich pierwsza linia - Tanner Pearson, Jeff Carter i Tyler Toffoli zdobyli 17 z 23 goli drużyny.
W składzie brakuje jednak kontuzjowanych Anże Kopitara, Mariana Gaborika i Trevora Lewisa. Ze względu na brak cap space, zespół rozegrał mecz z Flyers w okrojonym, 19-osobowym składzie, nie mając możliwości powołania rezerwowego z Manchester Monarchs (AHL).
W drużynie Pens do powrotu szykuje się obrońca Robert Bortuzzo, którego być może zobaczymy już w meczu z Kings. Bliski powrotu jest także napastnik Beau Bennett.
Przewidywany skład Penguins:
Kunitz - Crosby - Hornqvist
Dupuis - Małkin - Comeau
Spaling - Sutter - Downe
Sill - Goc - Adams
Ehrhoff - Martin
Maatta - Letang
Despres - Scuderi
Fleury
Przewidywany skład Kings:
Pearson - Carter - Toffoli
King - Richards - Brown
Clifford - Stoll - Williams
Andreoff - Nolan
Muzzin - Doughty
Martinez - Regehr
McNabb - Greene
Quick
Pierwsze spotkanie sezonu z Kings rozpocznie się 29 października o 01:00 czasu polskiego. Koniecznie zajrzyjcie do zakładki "Transmisje live" i zapraszamy do udziału w naszym meczowym czacie!
LET'S GO PENS!
Komentarze