Mecz #2: Penguins vs. Canadiens
Sezon 2018/19 rozpoczął się dla nas kanonadą w starciu z Washington Capitals, a teraz Pittsburgh Penguins oczekują na przyjazd odmłodzonej kadry Montreal Canadiens.
Inauguracja nowej edycji rozgrywek NHL rozpoczęła się dla nas od szalonego spotkania z Washington Capitals, które Pingwiny wygrały w dogrywce.
Obie drużyny nie zaprezentowały najwyższego poziomu, a liczne błędy przełożyły się na strzelecki festiwal, który zaowocował aż 13 golami. Najważniejsze trafienie zdobył dla nas Kris Letang, wykorzystując okres gry w przewadze.
Sporo kosztowały nas niestety błędy w trzeciej tercji spotkania, które pozwoliły Capitals wyrównać wynik i wymusić rozegranie dogrywki. Także z początku spotkania nasza gra sprawiała wrażenie szarpanej i nerwowej.
Miejmy jednak nadzieję, że była to dobra rozgrzewka przed czekającym nas w niedzielną noc starciem z Montreal Canadiens.
Habs nie mogą być dumni z tego, co pokazali w zeszłym sezonie. Kontuzje podstawowych graczy (Carey Price i Shea Weber) w połączeniu z odejściem Michaiła Siergaczewa, a wcześniej także P.K. Subbana, spotęgowały problemy drużyny w ofensywie.
Penguins wygrali wszystkie spotkania z Canadiens w poprzednim sezonie zasadniczym, a na dodatek drużyna Claude'a Juliena przystępuje do obecnych rozgrywek w znacznie odmienionym składzie.
Nie ma już kapitana Maxa Pacioretty'ego, który powędrował do Vegas Golden Knights, a także Aleksandra Galczeniuka, który zasilił Arizona Coyotes. W zamian w barwach Habs debiutuje Max Domi, który już w trakcie meczów przedsezonowych został zawieszony za uderzenie rywala.
W inauguracyjnym starciu z Toronto Maple Leafs, żaden z napastników Canadiens nie miał ukończonego 30. roku życia. Brak doświadczenia nie okazał się jednak przeszkodą, bowiem odmłodzeni Habs sprawili wrażenie drużyny dynamicznej i skutecznej, wielokrotnie zagrażając rywalom.
Chociaż ostatecznie to Maple Leafs wygrali w dogrywce, to z przebiegu spotkania widać, że Canadiens nie mają zamiaru poddawać się bez walki.
- W składzie mają nowe twarze, nowych zawodników. Poruszają się znacznie szybciej. Nie widać tam twardzieli, ale trzeci i czwarty atak jest bardzo szybki. Nie ma wielu rosłych obrońców, ale są młodzi i silni, którzy bardzo dobrze się poruszają - ocenił rywali Jewgienij Małkin.
Geno rozpoczął sezon na bogato, notując w meczu otwarcia gola i dwie asysty. Dwa razy na listę strzelców zapisał się Jake Guentzel.
To właśnie nasz atak może być główną bronią przeciwko Canadiens, gdzie brakuje tak wielu znanych i sprawdzonych graczy ofensywnych. Największym wyzwaniem może być dla nas umieszczenie krążka w bramce Price'a, który po licznych w ostatnich latach kontuzjach jest w tej chwili zdrowy i gotowy do gry.
Musimy również pamiętać o lepszej kontroli krążka we własnej tercji, tym bardziej że młodzi gracze Canadiens będą czyhali na swoje okazje.
Przewidywany skład Penguins:
Guentzel - Crosby - Hornqvist
Hagelin - Małkin - Kessel
Simon - Brassard - Rust
Cullen - Sheahan - Sprong
Dumoulin - Letang
Maatta - Johnson
Oleksiak - Schultz
Murray
Przewidywany skład Canadiens:
Tatar - Danault - Gallagher
Drouin - Kotkaniemi - Armia
Byron - Domi - Lehkonen
Hudon - Plekanec - Shaw
Mete - Petry
Rielly - Juulsen
Ouellet - Benn
Price
Początek spotkania w niedzielę o godzinie 01:00 czasu polskiego. Transmisja rzecz jasna na NHL.tv, a linki do oglądania znajdziecie także na naszym portalu.
Let's Go Pens!
Komentarze