Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

Centre Bell

Montreal Canadiens
NHL
4:0
Final Score
Pittsburgh Penguins
NHL

M4.: MTL - PIT 4:0 - Słaby mecz w Montrealu

Słaby mecz Pingwinów w Montrealu. Podopieczni Mike'a Sullivana przegrywają wyjazdowe spotkanie aż 0:4. Po dobrym początku sezonu, drużyna złapała pierwszą czkawkę. 
 

Strata w mgnieniu oka

Zanim gra rozpoczęła się na dobre, gospodarze już prowadzili 1:0. Wszystko zaczęło się od nieporozumienia Fleurego z obroną, skutkiem czego Galchenyuk był o włos od wbicia krążka do pustej bramki, ale na szczęście dla Pingwinów Flower zdążył z interwencją w ostatniej chwili. Pomimo tego zawodnicy Canadiens dostrzegając trwającą dezorientację gości, pozwolili niepilnowanemu Paciorettyemu dojść do pozycji strzeleckiej, którą wykorzystał bez problemu. Cześć winy za utratę bramki można przypisać Fleuremu, który nie zachował odpowiedniej czujności podczas tej akcji.

Pingwiny przez następne minuty starały się wejść w swój rytm, a w połowie tej części spotkania otrzymały okazję gry w powerplay, której niestety nie potrafiły wykorzystać. Ich gra w tym czasie opierała się na chaotycznych atakach, co niekiedy dopuszczało nawet do kontrataków ze strony gospodarzy.

Ostatnie minuty w wykonaniu Penguins nie były najlepsze. Najpierw przed utratą bramki po strzale Plekaneca uratował ich słupek, a chwilę później doskonały refleks Flowera po mocnej petardzie Shawa. Mimo 17 trafień na bramkę gospodarzy, do przerwy Pens przegrywali 1:0.

Brak poprawy

Początek drugiej tercji to ciągłe problemy Pens w rozegraniu krążka i słaba skuteczność strzelecka. Jednak to co zapadnie w pamięć po pierwszych pięciu minutach to świetna interwencja Flowera w akcji 2 na 1. Wykorzystując szybką kontrę, Pacioretty dokładnie dograł do Gallaghera, a ten przez długi czas nie mógł uwierzyć że jego strzał został schwytany przez bramkarza gości.

Po tej akcji Pingwiny zwiększyły tempo co niekoniecznie spodobało się Radulovowi, który bezmyślnie zaatakował kijem Shearyego. Młody zawodnik Pens musiał z tego powodu opuścić lodowisko, a Rosjanin wylądował na ławce kar aż na 4 minuty. Zaraz po tym towarzystwa dotrzymał mu Bonino, który nieprzepisowo wznowił grę ręką, skracając jednocześnie powerplay do 2 minut.

Niestety zawodnicy Sullivana ciągle popełniali proste błędy doprowadzajac do niebezpiecznych sytuacji pod własną bramką, ale na szczęście Fleury powstrzymywał każdy strzał gospodarzy w tym szanse w Byrona i Paciorettyego. Kiedy wydawało się, że w ostatnich minutach Penguins wychodzą na prostą, Canadiens podwyższyli na 2:0 a strzelcem bramki został Desharnais.

Dramatu ciąg dalszy

Pierwsze minuty ostatniej odsłony wszyscy fani chcieliby zapomnieć jak najszybciej. To nie tylko trzy kary łapane pod rząd, ale również wykorzystanie jednego osłabienia przez gospodarzy. Swoje pierwsze trafienie w barwach Canadiens zanotował Radulov, który z dziecinną łatwością ograł obronę Pens i bez problemu umieścił gumę w bramce.

Bezradni goście chcąc zmienić rozkład sił na lodzie zaczęli grać bardziej fizyczny hokej, ale i to nie potrafiło im pomóc w zdobyciu pierwszej bramki tego wieczoru. Pomimo licznych prób każdy strzał Pens mijał światło bramki strzeżonej przez Montoye.

Po wielu okazjach w krótkim czasie, ostatecznym katem gości został ponownie Desharnais . Błąd Dumoulina w kryciu wykorzystał Petry, który dograł do niepilnowanego kolegi a ten jedynie dostawiając kij pokonał bezradnego Fleurego.

 

Montreal Canadiens - Pittsburgh Penguins 4:0 (1:0, 1:0, 2:0)

Bramki i asysty: 1. Pacioretty (Petry), 33. Desharnais (Pacioretty), 45. Radulov (Galchenyuk, Montoya), 54. Desharnais (Petry, Markov)

Canadiens: Montoya (Lindgren) – Weber, Beaulieu, Petry, Markov, Sergačjov, Jemelin – Gallagher, Galchenyuk (C), Pacioretty – Radulov, Plekanec, Lehkonen – Shaw, Desharnais, Byron – Flynn, Mitchell, Danault.

Penguins: M.-A. Fleury (Condon) – Letang, Dumoulin, Daley, Määttä, J. Schultz, Cole – Hörnqvist, Malkin, S. Wilson – Kessel, Bonino, Hagelin – Sheary, Cullen, Kunitz – Kühnhackl, Fehr, Sestito

X

1. Pacioretty (Petry), 33. Desharnais (Pacioretty), 45. Radulov (Galchenyuk, Montoya), 54. Desharnais (Petry, Markov)

Komentarze