Czy Pingwiny powinny wykonać kolejne ruchy przed trade deadline?
Trade deadline zbliża się wielkimi krokami. Ostatni dzień, w którym będzie można wykonywać transfery w NHL zaplanowany został na 25 lutego. Czy generalny menedżer Penguins, Jim Rutherford powinien wykonać kolejne ruchy przed tym terminem?
Rutherford znany jest z tego, że dosyć śmiało dokonuje zmian w składzie jeśli coś w drużynie nie spisuje się zbyt dobrze. Takim sposobem w trakcie tego sezonu mieliśmy dużo transferów w Pittsburghu. Wszystko zaczęło się do ściągnięcia Pearsona w zamian za Hagelina od Kings, potem oddany został Daniel Sprong w zamian za Markusa Petterssona, odesłani do swoich byłych klubów niemal za darmo zostali Derek Grant oraz Jamie Oleksiak, a ostatnio rzecz jasna mieliśmy transfer Sheahana i Brassarda za Bjugstada i McCanna.
W efekcie tych ruchów w Pittsburghu nie ma aż sześciu zawodników, który rozpoczynali sezon w Mieście Stali. W ich miejsce pojawiło się czterech nowych graczy. Oddanie Oleksiaka rzecz jasne wiązało się z odkryciem Juuso Riikoli, a transfer Granta to ruch na papierze i danie możliwości kolejnym młodym zawodnikom z AHL na występ takim jak Blueger.
Czy wszystkie te zmiany wystarczą? Czy Rutherford powinien jeszcze wykonać jakiś transfer? Moim zdaniem — nie powinien.
Na papierze mamy bardzo dobrą drużynę, która musi się zgrać. W obecnym momencie mamy dwóch całkowicie nowych zawodników w postaci Bjugstada i McCanna, który muszą dopasować się do gry Pens oraz Schultza, który na dobrą sprawę opuścił cały dotychczasowy sezon i dopiero będzie szukał formy. Słowem — trzeba dać szansę obecnej drużynie i w końcu zachować pierwszy wybór w drafcie.
Jim Rutherford w jednym z wywiadów pytany o to czy ma zamiar także w tym roku oddać pierwszą rundę w drafcie, odpowiedział, że codziennie przed snem mówi sobie, że tym razem nie może tego zrobić. I oby tak zostało. Jeśli oddamy pierwszą rundę to na draft w tym roku nasz management pojedzie w celach głównie towarzyskich. Mielibyśmy bowiem wtedy tylko wybór w 4, 5 i 7 rundzie draftu.
Niektórzy mówią, że kontuzja Maatty miałaby być pretekstem do ściągnięcia kogoś do defensywy. Nie wiem na jakiej podstawie ktoś wysuwa takie wnioski. W obecnym momencie mamy siedmiu defensorów na poziomie NHL poza kontuzjowanym Ollim. Gdyby Rutherford myślał, że obecny skład defensywy mu nie wystarczy, a z pewnością zakładał on opcję kontuzji w trakcie trwania sezonu, to nie oddawałby Oleksiaka.
Wzmocnienia do ofensywy? Nie ma na nie miejsca. W obecnym momencie o skład biją się tacy zawodnicy jak Pearson, Simon, Blueger czy Wilson. Dwóch z nich w obecnym zestawieniu za każdym razem musi zostać odesłanych na trybuny.
Rosnąca forma Małkina oraz wczorajsze spotkanie z Devils, w którym po raz pierwszy od bardzo dawna zobaczyłem jak wszystkie cztery ofensywne linie przyczyniły się do zwycięstwa i stwarzały zagrożenie pod bramką rywala, pozwalają patrzeć na najbliższe tygodnie z optymizmem.
A co na to sam Rutherford? Nie zamierzam być agresywny, ale gdy pojawi się jakaś dobra dla nas propozycja z pewnością ją rozważę — mówi Jim. Nie brzmi to jak zapowiedź przepłacania za zawodników w poniedziałek. I dobrze.
Komentarze