Analizujemy kontrakt Patrica Hornqvista

Jeden z największych kąsków na rynku kontraktowym został sprzątnięty spośród wolnych agentów. Pittsburgh Penguins zakontraktowali na pięć lat Patrica Hornqvista, który 1 lipca byłby wolnym agentem. Jak z perspektywy Penguins wygląda pięcioletnia umowa 31-letniego Szweda?

Patric Hornqvist z Penguns na pięć lat za 26.5 milionów dolarów (5.3 miliona za rok)

Hornqvist ma reprezentować Pingwinie barwy do 2023 roku za 5,25 miliona dolarów rocznie. To rzecz jasna podwyżka w porównaniu do kwoty jego obecnego kontraktu, ale podwyżka w ramach zdrowego rozsądku – nieco ponad milion dolarów. W kwestii caphit naprawdę nie ma o co przyczepić się do menadżera Penguins Jima Rutherforda. Małe kontrowersje budziła jednak długość kontraktu dla Patrica. Pięć lat dla 31-letniego zawodnika to małe igranie z ogniem, ale ja nie widzę tutaj żadnego problemu.

Powiedzmy sobie szczerze, iż Szwed poszedł Pingwinom na rękę przynajmniej w kwestii jego wynagrodzenia. 1 lipca z łatwością mógłby dostać od jakiejś drużyny 6 milionów dolarów i kto wie, czy nie znalazłaby się taka, która dałaby mu takie wynagrodzenie przez 6 kolejnych lat. Ale decyzja Hornqvista nie dziwi w świetle jego wypowiedzi, że Pittsburgh jest miastem, gdzie chce żyć i pracować, na co wpływ ma wiele czynników.

Kontrakt dla Szweda w środku sezonu to coś, z czego nie słynie Jim Rutherford. Rutherford jeszcze za czasów długoletniej pracy jako GM Hurricanes na każdym kroku podkreślał, że nie lubi podpisywać kontraktów z zawodnikami w trakcie sezonu. Te kwestie pozostawia na lato. Ale w przypadku Hornqvista w wywiadzie dla prasy jasno powiedział, iż nie mógł pozwolić sobie na stratę takiego zawodnika jakim jest Patric, w związku z czym nie chciał czekać. Decyzja jak najbardziej słuszna, bowiem zarówno sam zawodnik, jak i drużyna nie musi się już martwić utratą Patrica. Być może podpisanie Hornqvista w trakcie sezonu to też efekt małych sentymentów menadżera generalnego Penguins. Transfer szwedzkiego zawodnika do Penguins z Nashville Predators był bowiem pierwszym, jaki wykonał Rutherford i od tego rozpoczęła się jego mistrzowska układanka w Pittsburghu.

Z pewnością ogromny wpływ miał na całą sytuację transfer Brassarda, a raczej zatrzymanie 40% jego kontraktu przez Vegas Golden Knights. Penguins mają najwyżej klasy trzeciego centra na dwa sezony za 3 miliony dolarów. To przyspieszyło rozmowy w sprawie nowego kontraktu szwedzkiego hokeisty.

Ale przejdźmy do kwestii statystycznych. Hornqvist to zawodnik bardzo niedoceniany, szczególnie przez kibiców, ale mający ogromny wpływ na grę i życie całej drużyny. Szwed w 268 spotkaniach jako Pingwin zdobył w sumie 233 punkty. Większość z nich to bramki zdobywane z najbliższej odległości. Hornqvist bowiem to chyba najlepszy zawodnik w lidze w kategorii utrudniania życia bramkarzom, a co za tym idzie najbardziej znienawidzony przez golkiperów. To właśnie Szwed zdobył bramkę dającą Pingwinom drugi Puchar Stanleya z rzędu w końcowych minutach meczu numer sześć w Nashville. Kto wie, jak potoczyłyby się losy tej serii gdyby nie to trafienie:

Hornqvist jest także mistrzem gry w powerplay. Pingwiny mają obecnie najlepsze powerplay w lidze, ale nie byłoby to możliwe bez osoby Patrica. Możecie mówić Crosby, Małkin, Kessel... Ale wygląda na to, że to właśnie Hornqvist ma największy wpływ na grę Pingwiniego powerplay. Według danych sprzed kilku dni Pens z Hornqvistem w składzie wykorzystali 49 na 169 gier w przewadze, co daje 29% skuteczności. Szwed ostatnio jednak miał drobną kontuzję i opuścił kilka spotkań. Przed jego urazem Penguins w grze przewadze byli red

hot, a nagle bez Hornqvista wszystko siadło. W 12 spotkaniach bez Szweda Pens zdobyli zaledwie 4 bramki w przewadze na 31 okazji co daje zaledwie 13% skuteczności.

Szwed to także znakomity zawodnik na fazę pucharową. W ostatnich dwóch play-offach w sumie zdobył 21 punktów dla Penguins. W tym masę ważnych bramek – nie tylko tą wspomnianą wyżej, ale na przykład bramkę w dogrywce meczu numer cztery z Washington Capitals w 2016 roku:

To tylko jednak statystyki, które może przeanalizować każdy. To, ile daje szatni Penguins sama postać Hornqvista to zupełnie inna historia. Patric znany jest ze swojej charyzmy, zaangażowania w życie drużyny i jest mistrzem utrzymywania dobrej atmosfery w szatni. Zresztą sam Hornqvist nie kryje się z własnymi emocjami. Wystarczy przypomnieć jak wyglądał on w końcówce ostatniego meczu ubiegłorocznych finałów:

Patric Hornqvist in tears after best friend Carl Hagelin's empty net goal

Nowa umowa Hornqvista to zapewne też delikatny ukłon w stronę gwiazd Penguins. Crosby i Małkin z pewnością nie byliby zadowoleni ze straty Hornqvista. Crosby wyraźnie dał do zrozumienia, że nie podoba mu się transfer Iana Cole'a. Cole to także zawodnik, który znany był ze swojej charyzmy.

Kontrakt Hornqvista można ocenić na 3+. Gdyby udało się podpisać umowę nie na pięć, a na cztery lata, byłoby idealnie. Nie można mieć jednak wszystkiego, Szwed i tak już zgodził się na home discount dla Penguins. Najważniejsze jest jednak to, że drużyna z Miasta Stali ma za sobą już największe letnie zmartwienie kontraktowe i teraz mogą skupić się na konstruowaniu nowych umów dla swoich młodych graczy takich jak Rust, Sheahan czy Kuhnhackl.

Komentarze

POLECANY ARTYKUŁ
Zobacz film dokumentalny "Pittsburgh is our home"
Film przygotowany specjalne z okazji 50-lecia istnienia klubu.