Po dramatycznej końcówce meczu Pingwiny wygrywają z Toronto Maple Leafs 2-1. Dwie bramki dla Penguins strzelił Pascal Dupuis, który powrócił do gry w pierwszej formacji ofensywnej z Crosbym i Kunitzem.

Tercja na remis, mocny początek Pens

Przed spotkaniem wiadomo było, że obie ekipy zrobią wszystko, aby stanąć na drodze do zwycięstwa swoich przeciwników. Liście uskrzydlone zwycięstwem nad Boston chcieli podtrzymać swoją passę, natomiast Pingwiny chciały jak najszybciej zapomnieć o tragicznym spotkaniu z Rangersami.

Pierwsze minuty stały pod znakiem totalnej dominacji przyjezdnych. W ciągu pięciu minut do sytuacji strzeleckich podopieczni Johnstona dochodzili trzynastokrotnie, natomiast ich vis-a-vis zaledwie jeden raz.

Po chwili do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. W 14 minucie na ławkę kar powędrował Downie. Liście w ciągu dwóch minut dwukrotnie trafiali w poprzeczkę. Również kara za uderzenie kijem dla Phaneufa niewiele pomogła Pingwinom.

Obie drużyny dochodziły do znakomitych okazji bramkowych, jednak nie potrafił zamienić ich na bramki.

Późne objęcie prowadzenia

W pierwszych pięciu minutach na ław kar powędrowali Małkin oraz Kunitz. Umiejętnościami bramkarskimi nie raz musiał popisać się Greiss. Van Riemsdyk nie zaliczy tego spotkania do najlepszych bowiem po raz kolejny jego strzał obronił Greiss.Druga tercja zdecydowanie przebiegała po myśli gospodarzy, jednakże obie ekipy nie były w stanie sforsować defensywy rywala.

Kiedy już wszyscy powoli co stanie się w trzeciej tercji, Pigwiny za sprawą Dupuisa wyszli na prowadzenie. Asystowali mu Ehrhoff oraz Sutter. Chwilę później przed doskonałą okazją stanął Małkin, jednakże znakomicie wybronił Bernier.

Jesus.. Greiss!

Piętnaście sekund - tyle właśnie czasu potrzebował Pascal Dupuis, aby podwyższyć wynik spotkania. Po wygranym wznowieniu Crosby wyłożył Dupuisowi krążek, a ten bez przyjęcia huknął w okno bramki.

Gospodarze desperacko próbowali nawiązać kontakt bramkowy. Udało im się dopiero w 8 minucie trzeciej odsłony meczu. Chwilę nieuwagi obrońców i Greissa wykorzystał Franson. Hokeista Liści uderzył krążek praktycznie z linii tercji.

Mimo, iż na ławkę kar zjechał Kedri to właśnie Maple Leafs byli bliżsi wyrównania stanu meczu. Doskonałą sytuację na bramkę w osłabieniu zmarnował Peter Holland.

Nie sposób nie wspomnieć o strzale Polaka, po którym krążek trafił w twarz Brendona Suttera. Hokeista z Miasta Stali musiał zjechać do szatni.

Na ławce kar zameldował się Pascal Dupuis za uderzenie kijem Bozaka.

Ostatnie dwie minuty Pingwiny musiały radzić sobie w czwórkę, bowiem karę otrzymał Małkin. Liście zdecydowały się na ściągnięcie bramkarza, także różnica była widoczna. Doskonale w bramce spisał się Greiss, jednak dzięki koncentracji całego zespołu udało się dowieźć dobry rezultat do końca.

Skrót spotkania

Galeria ze spotkania

Toronto Maple Leafs - Pittsburgh Penguins (0:0; 0:1; 1:1)

Bramki i asysty: 48. Franson - 38. Dupuis (Ehrhoff, Sutter), 41. Dupuis (Crosby, Bortuzzo)

Maple Leafs: Bernier (Reimer) - Franson, Phaneuf, Kessel, Bozak, Van Riemsdyk - Polak, Gardiner, Clarkson, Kadri, Winnik - Robidas, Rielly, Santorelli, Holland, Komarov - Leivo, Smith, Panik

Penguins: Greiss (Fleury) - Letang, Martin, Dupuis, Crosby, Kunitz - Bortuzzo, Ehrhoff, Hornqvist, Małkin, Spaling - Depres, Scuderi, Downie, Sutter, Bennett - Adams, Goc, Sill.

Sędziowali: