M3.: PIT - NSH 4:0 - Koszmar Predators trwa
Pierwsze zwycięstwo w sezonie zanotowane! Pingwiny zrehabilitowały się za słaby start i po perfekcyjnym spotkaniu pokonały Nashville Predators 4:0 w rewanżu za finał Pucharu Stanleya. Shutout zaliczył Matt Murray, a bramki zdobywali Jewgienij Małkin, Olli Maatta, Jake Guentzel oraz Ryan Reaves!
Świetne otwarcie
Czego można było oczekiwać po Pingwinach po ostatnim blamażu w Chicago? Przede wszystkim ambitnej gry i jak najszybszego dobrego wejścia w spotkanie w postaci bramki. To wszystko się udało już w pierwszej minucie spotkania. Wówczas to Kessel podał pod niebieską do Małkina, który atomowym uderzeniem pokonał strzegącego bramki Predators Sarosa. Tak, Sarosa bowiem Rinne ze względu na fatalne występy w hali Penguins w swojej historii usiadł w tym spotkaniu na ławce.
Pingwiny grały bardzo fizyczny, ale i zarazem szybki hokej. Nasz zespół nie pozwalał na zbyt wiele gościom i w końcu solidnie spisywał się w defensywie. Swoje w bramce pokazywał także Matt Murray, a ofensywa robiła swoje. Takim sposobem w 11. minucie spotkania udało się podwyższyć prowadzenie za sprawą Guentzela, który skutecznie dobił strzał Rusta i zaliczył swoje pierwsze trafienie w sezonie.
Pod koniec tercji podczas gry w osłabieniu kontuzji doznał Ian Cole. Defensor Pens przyjął na twarz z pełnym impetem krążek po strzale jednego z zawodników z Predators i natychmiast zjechał do szatni. W pierwszej tercji już się nie pojawił, a cała sprawa nie wyglądała zbyt dobrze.
Po 20. minutach gry Penguins prowadzili w PPG Paints Arena 2:0.
Tercja Reavesa
Pierwsza połowa drugiej tercji spotkania to niezbyt dobra gra Pingwinów. Goście rzucili się do ataku i to oni dominowali na lodzie, nie mogli jednak nic zdziałać. Pens nadal solidnie prezentowali się w defensywie, a w grze Murraya było widać znacznie większą pewność siebie.
Od drugiej połowy tercji było znacznie lepiej. Na lodzie błyszczał Ryan Reaves, który świetnie grał ciałem, zaliczył udaną walkę z zawodnikiem Predators, a pod koniec tercji zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach Pingwinów. Reaves przekierował uderzenie Maatty spod niebieskiej i było 3:0.
Pod koniec tercji Pens grali jeszcze w przewadze gdzie stworzyli sobie kilka dobrych sytuacji, ale ostatecznie nie udało się już podwyższyć wyniku i po 40. minutach gry Pittsburgh prowadził 3:0.
Iskry na lodzie
Ostatnia tercja spotkania rozpoczęła się dla Pingwinów idealnie. Crosby popisał się kapitalnym podaniem pod niebieską do Maatty, a ten idealnym uderzeniem pokonał Sarosa. Było 4:0.
Reaves w trzeciej tercji ponownie dał o sobie znać. Nowy nabytek Pens stoczył drugą walkę tego wieczora tym razem wyzywając na pojedynek McLeoda. Walka była ponownie wygrana i PPG Paints Arena eksplodowała.
W dalszej części tercji na lodzie iskrzyło. Nashville puszczały nerwy, Pingwiny nie pozostawały dłużne. Na lodzie obok Crosby'ego za każdym razem pojawiał się Reaves. Walka była ostra, a Reaves skradał serca fanów Pingwinów.
Ostatecznie wynik spotkania już się nie zmienił i Penguins pewnie pokonali Nashville Predators 4:0. Nashville od ponad 180 minut gry nie może pokonać Matta Murraya. Świetny wynik naszego golkipera.
Teraz czas na kilka dni przerwy. Kolejne spotkanie we środę w Washingtonie. Wcześniej bo we wtorek wizyta w Białym Domie u prezydenta Trumpa.
Skrót spotkania oraz galeria zdjęć rano w odpowiednich działach na portalu.
Pittsburgh Penguins - Nashville Predators 4:0 (2:0, 1:0, 1:0)
Bramki i asysty: 2. Malkin (Kessel, Hagelin), 11. Guentzel (Rust, Crosby), 33. Reaves (Määttä, Rowney), 41. Määttä (Crosby, Rust)
Penguins: M. Murray (Niemi) – Dumoulin, Letang (A), Cole, J. Schultz, Määttä, Hunwick – Guentzel, Crosby (C), Rust – Hagelin, Malkin (A), Kessel – S. Wilson, McKegg, Sheary – Kühnhackl, Rowney, Reaves.
Predators: Saros (Rinne) – Josi (C), Irwin, Ekholm (A), P. K. Subban, Y. Weber, Bitetto – F. Forsberg, Johansen (A), Arvidsson – Hartnell, Järnkrok, Åberg – Sissons, Bonino, C. Smith – C. McLeod, Watson, Salomäki.
Sędziowali: Chris Rooney, Brian Pochmara. Čároví: Ryan Daisy, Michel Cormier
Komentarze