Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

CONSOL Energy Center

Pittsburgh Penguins
NHL
4:3
Final Score
Colorado Avalanche
NHL

M19.: PIT - COL 4:3 - Wybuchowe dwie minuty

Solidne spotkanie w wykonaniu podopiecznych Mike'a Johnstona. Pingwiny pokonują Colorado Avalanche 4:3. Bramki dla drużyny z Pittsburgha zdobywali Crosby, Małkin, Perron oraz Kunitz. 

Masa kar i słabe sędziowanie

Pierwsze minuty spotkania z Avalanche to bardzo dobra gra Pingwinów w ofensywie. Pittsburgh dał świetne pierwsze zmiany i stworzył sporo zamieszania pod bramką Berry. W połowie tercji role jednak się odwróciły, głównie za sprawą dwóch kar złapanych przez zawodników naszego zespołu. Przyjezdni nie zdołali wykorzystać tych sytuacji na zdobycie bramki w liczebnej przewadze. 

W 17. minucie pierwszą szansę na grę w przewadze otrzymały Pingwiny. Wyglądała ona nieźle, ale gola również zdobyć się nie udało. W ostatniej minucie sędziowie nie popisali się i odgwizdali fatalną karę dla Dupuis za przeszkadzanie. Jeśli ktoś miałby otrzymać karę w tej sytuacji to jeden z zawodników Avalanche, który podciął Hornqvista. Duper znalazł się jednak na ławce kar, a Avs grę w przewadze tym razem wykorzystali za sprawą Duchene i po 20. minutach było 0:1.

Wybuchowe dwie minuty

Pierwsze pięć minut drugiej odsłony to niezbyt dobra gra Penguins. Niewiele brakło, a już w pierwszej minucie tej tercji Colorado objęłoby dwubramkowe prowadzenie. Do takiego scenariusza jednak na szczęście nie doszło, a kibiców Pens czekała miła niespodzianka...

W 6. minucie spotkania podczas gry 4 na 4 podopieczni Mike'a Johnstona zdołali doprowadzić do wyrównania. Penguins wygrali wznowienie w tercji bronnej rywala, spod niebieskiej uderzył Cole, guma odbiła się od Perrona i wpadła do bramki Berry.

Cole strzela, Perron wyrównuje

Kilkanaście sekund później po raz drugi w dzisiejszym meczu graliśmy w przewadze i tym razem okazję tą wykorzystaliśmy. Dobrze rozegrany hokejowy zamek kapitalnym uderzeniem zakończył Małkin, który po raz kolejny w meczu trafia do bramki przeciwnika. 

Fantastyczne uderzenie Geno

Jeszcze w tej samej minucie, w której to do siatki trafił Geno Kunitz wykorzystał zamieszanie pod bramką Avalanche i wysunął Penguins na dwubramkowe prowadzenie. Nasz zespół w nieco ponad dwie minuty zdobył trzy bramki i całkowicie odwrócił losy spotkania. Kiedy ostatnio Pens zdobyli tak szybko trzy gole? Ja niestety tego nie pamiętam.

Kunitz wykorzystuje zamieszanie pod bramką

Druga połowa tercji to równie dobra gra naszego zespołu, ale więcej bramek w tej odsłonie już nie uświadczyliśmy i po 40. minutach gry Pittsburgh pewnie prowadził 3:1. 

Przełamanie Sida

Trzecia tercja miała bardzo spokojny przebieg aż do 49. minuty. Wówczas to Barrie po strzale spod niebieskiej zdobył kontaktowe trafienie dla Lawin i zaczęło się robić nerwowo na lodzie. Na szczęście trzy minuty później nasza pierwsza formacja ofensywna popisała się świetną akcją i do siatki po raz pierwszy od siedmiu spotkań trafił Sidney Crosby, dzięki czemu Penguins ponownie wysunęli się na dwubramkowe prowadzenie.

Bramka Crosby'ego

Nie był to jednak koniec emocji. W 59. minucie kiedy to Avalanche ściągnęli już bramkarza Avalanche ponownie złapali kontakt z Penguins za sprawą Duchene. Wyrównania na szczęście już nie było i Pittsburgh ostatecznie wygrał 4:3. 

Kolejne spotkanie Pingwiny rozegrają już w sobotę. Rywalem będzie San Jose Sharks.

Skrót spotkania

Galeria ze spotkania

Pittsburgh Penguins - Colorado Avalanche 4:3 (0:1, 3:0, 1:2)

Bramki i asysty: 26. Perron (Cole, Bennett), 28. Malkin (Letang, Kessel), 28. Kunitz (Bonino), 52. Crosby (Dupuis, Cole) – 20. Duchene (Iginla, Barrie), 49. Barrie (Iginla), 59. Duchene (Landeskog, Grigorenko).

Penguins: Fleury (Zatkoff) – Letang, Scuderi, Lovejoy, Dumoulin, Clendening, Cole – Hörnqvist, Crosby, Dupuis – Kessel, Małkin, Perron – Bennett, Bonino, Kunitz – Fehr, Cullen, Płotnikow.

Avalanache: Berra (Pickard) – Johnson, Beauchemin, Barrie, Holden, Guenin, Gormley – Duchene, MacKinnon, Landeskog – Iginla, Söderberg, Comeau – Martinsen, Grigorenko, McLeod – Skille, Wagner, Everberg.

Komentarze