M20.: PIT - BUF 5:4 OT - Strzelanina w Pittsburghu
Jest oczekiwane zwycięstwo z Buffalo Sabres na własnym lodzie. Łatwo jednak nie było bowiem podopieczni Mike'a Sullivana pokonali gości dopiero po dogrywce. Bramki dla Penguins zdobywali Sheary, Hornqvist, Crosby i Kessel.
Słaby początek
Trzeba jasno sobie powiedzieć, że to nie był dobry mecz w wykonaniu Penguins. Pens popełniali proste błędy, po których tracone były bramki, które w ogóle nie powinny mieć miejsca. Takim sposobem już od 4. minuty meczu kiedy to Kane pokonał Murraya, Penguins musieli gonić wynik spotkania.
Sprawy stały się jeszcze gorsze w 17. minucie meczu kiedy to zespół z Buffalo objął dwubramkowe prowadzenie. Pens przeważali na rodzie, nieźle grali w defensywie ale to Sabres zdobywali gole.
Dopiero w ostatnich sekundach spotkania tradycyjnego gola w swoim wykonaniu zdobył Patric Hornqvist, który jakimś cudem zdołał posłać krążek do siatki zza bramki. Pens do szatni zjeżdżali z kontaktowym wynikiem.
Wymiana ciosów
Penguins drugą tercję ponownie rozpoczęli fatalnie. Nasi zawodnicy nie wyjechali jeszcze z szatni, pogubili się we własnej tercji obronnej i Eichel zdobył gola w pierwszych sekundach drugiej odsłony.
Nasz zespół kontakt z Sabres złapał ponownie w 25. minucie spotkania kiedy to kapitalną dwójkową akcją popisał się duet Sheary — Hornqvist, egzekutorem tej sytuacji okazał się być ten pierwszy.
Pens kontynuowali niezłą grę i w 38. minucie meczu Penguins wykorzystując grę w przewadze doprowadzili już do remisu 3:3 z Buffalo kiedy to do siatki trafił Crosby. To jednak nie pozwoliło naszym zawodnikom na zjechanie do szatni w niezłych nastrojach bowiem w ostatniej minucie drugiej tercji goście ponownie objęli prowadzenie po strzale Pouliota.
Gonitwa i udana dogrywka
Penguins trzecią tercję spędzili na gonitwie nad Sabres i ponownym doprowadzeniem do remisu. Ostatnimi czasy na lodzie kapitalnie spisuje się Phil Kessel i nie mogło zabraknąć bramki w jego wykonaniu w tym spotkaniu. W 54. minucie spotkania piekielnie mocnym strzałem po podaniu Małkina doprowadził on do remisu i jak później się okazało także dogrywki.
W dogrywce lepsi okazali się Penguins poprawiając swój rezultat na domowym lodzie do sześciu wygranych spotkań z rzędu. Złotego gola zdobył już w 61. minucie Conor Sheary, dla którego było to drugie trafienie wieczoru.
Teraz Penguins czeka krótki wyjazd do Kanady i mecz z Ottawa Senators w najbliższy czwartek. Ważne dwa punkty do tabeli zostały dopisane, ale styl pozostawia wiele do życzenia. Oby wszystko szło nadal w dobrym kierunku.
Pittsburgh Penguins — Buffalo Sabres 5:4 OT (1:2, 2:2, 1:0 - 1:0)
Bramki i asysty: 20. Hörnqvist (Sheahan), 25. Sheary (Hörnqvist, Määttä), 38. Crosby (Kessel, J. Schultz), 54. Kessel (Malkin, Cole), 61. Sheary (Crosby, Letang) – 4. E. Kane (Eichel, S. Reinhart), 17. S. Reinhart (Scandella, Okposo), 21. Eichel, 40. B. Pouliot (S. Reinhart)
Penguins: M. Murray (Jarry) – Letang (A), Dumoulin, Ruhwedel, Määttä, J. Schultz, Cole – Rust, Crosby (C), Guentzel – Kessel, Malkin (A), Hagelin – Hörnqvist, Sheahan, Sheary – Reaves, McKegg, Kühnhackl.
Sabres: Lehner (Ch. Johnson) – Falk, Scandella, Fedun, McCabe, Beaulieu, Gorges – S. Reinhart, Eichel (A), E. Kane – Okposo (A), R. O'Reilly (A), B. Pouliot – Pominville, Jo. Larsson, Moulson – Baptiste, Girgensons, Nolan.
Komentarze