Udany rewanż w Madison Square Garden! Po świetnej drugiej tercji, Pingwiny pokonują New York Rangers 1:6! Bramki dla gości zdobyli Crosby, Kessel, Sheary, Cullen i Wilson.

Złe dobrego początki

Pierwsze minuty meczu nie rozpoczęły się po myśli Pens. Już w 4 minucie meczu, podczas pobytu Malkina na ławce kar, zawodnicy Rangers wyszli na prowadzenie po błyskawicznym rozegraniu powerplaya, a strzelcem bramki został Nash.

W kolejnych minutach pomimo jednobramkowej straty, to Pingwiny przeważały na lodzie. Kilka okazji mieli w trakcie dwóch powerplayów. Szczególnie na uwagę zasługuje strzał Bonino w trakcie gry 4 na 4, który mało co nie doprowadził do wyrównania.

Tercja na „piątkę”!

Po powrocie na lód Pingwiny kontynuowały ofensywny hokej doprowadzając do dwóch groźnych sytuacji pod bramką Rangers, ale to dopiero trzeci strzał w wykonaniu Wilsona okazał się skuteczny. Młody zawodnik Pens otrzymując świetne podanie od Kessela pokonał bezradnego Lundqvista.

Jednak to był dopiero początek widowiskowej tercji w wykonaniu Pens. Trzy minuty później klejną bramkę dla gości zdobył Crosby, który dostawiając kij do strzału Cole’a całkowicie zmylił bramkarza Rangers. 1:2 dla Pens!

Przez kolejne 5 minut gry Pingwiny musiały dwukrtonie sprostać osłabieniu po nałożonych karach na Crosby’ego i Bonino. Doskonała postawa Murray’a oraz dobra gra defensywy zachowała korzystny wynik dla gości.

Tuż po wyrównaniu sił na lodzie szybką kontrę rozpoczętą przez Bonino skutecznie zakończył Kessel, który celnie posyłając krążek w lewy górny róg bramki Rangers całkowicie uciszył miejscowych kibiców.

 

Kessel podwyższa na 1:3

Pingwiny wykorzystując zamieszanie pośród zawodników gospodarzy podwyższyli wynik kilka minut później. Kontratak poprowadzony z własnej tercji obronnej przez Crosby’ego szczęśliwie zakończył się dla kapitana Pens wpisaniem na listę strzelców. Szczęśliwie, gdyż krążek po podaniu Sida do lepiej ustawionego Sheary’ego, przypadkowo uderzył o kij obrońcy Strażników i w niewyjaśniony sposób wylądował za plecami Lundqvista.

 

Drugi gol Sida

Prowadząc już 1:4, podopieczni Sullivana grali jak z nut. Tuż przed przerwą pierwsza linia Pens zamknęła gospodarzy w hokejowym zamku przez około dwie minuty, a rezultatem tego była kolejna bramka tym razem strzelona przez Sheary’ego.

Piąte trafienie dla Pens

Spokojne zakończenie

Ostatnia odsłona to totalna dominacja Pens. Goście kontrolowali grę na lodzie i nadawali tempo całemu spotkaniu, dopuszczając Strażników do pierwszego strzału w tercji dopiero w 16 minucie. Między czasie szóstą bramkę dla Penguins zdobył Cullen, który zmieniając tor lotu krążka po strzale Schultza, umieścił krążek pod parkanami golkipera Rangers. Był to ostateczny cios zadany przez Pingwiny w tym meczu, który zakończył się wynikiem 1:6 dla gości.

Cullen stawia kropkę nad "i"

 

New York Rangers - Pittsburgh Penguins 1:6 (1:0, 0:5, 0:1)

Bramki i asysty: 5. Rick Nash (Kreider, Zuccarello) – 23. S. Wilson (Kessel, Bonino), 25. Crosby (Cole), 31. Kessel (Bonino), 33. Crosby (Letang), 37. Sheary (Crosby, Hagelin), 54. Cullen (J. Schultz, Fehr)

New York Rangers: Lundqvist (33. Raanta) – McDonagh (C), Girardi (A), M. Staal, Holden, Skjei, Klein – Kreider, K. Hayes, Zuccarello – Grabner, Stepan (A), Rick Nash – Vesey, Pirri, J. T. Miller – Lindberg, Jooris, Fast.

Pittsburgh Penguins: M. Murray (M.-A. Fleury) – Määttä, Letang, Dumoulin, Daley, Cole, J. Schultz – Hagelin, Crosby (C), Sheary – Guentzel, Malkin (A), Kessel – S. Wilson, Bonino, Rust – Kühnhackl, Cullen (A), Fehr.