Raport meczowy

Pełen terminarz
NHL

Pepsi Center

Colorado Avalanche
NHL
2:3
Final Score
Pittsburgh Penguins
NHL

M79.: COL - PIT 2:3 SO - Pięćdziesiąte zwycięstwo

Pingwiny osłabione brakiem kolejnych kluczowych zawodników pokonują na wyjeździe Colorado Avalanche 3:2 po serii rzutów karnych. Kapitalne spotkanie rozegrał Marc-Andre Fleury.

Spokojne otwarcie

Do spotkania z Colorado Pingwiny przystąpiły bez Crosby'ego, Kunitza, Orpika oraz Maatty. Wszyscy wymienieni zawodnicy doznali drobnych kontuzji, które wykluczyły ich z gry w dzisiejszym spotkaniu. Bylsma jedna zaznaczył, że żaden z urazów nie jest długoterminowy, a naszym skromnym zdaniem to po prostu dmuchanie na zimne przed play-offami. Do gry powrócił za to Jussi Jokinen.

Pierwsza tercja to głównie obrona bramki Pingwinów, w której to świetnie spisywał się Fleury. Flower w pierwszej odsłonie wyłapał w sumie 15 strzałów Colorado oraz pomógł przetrwać dwukrotny okres gry w osłabieniu. Pittsburgh w defensywie nie zachwycał, ale patrząc na skład nie mogło to nikogo dziwić.

Popis Suttera

W drugiej tercji Penguins spisywali się jednak wyśmienicie - zarówno w defensywie jak w i ofensywie. W 24. minucie z indywidualnym atakiem ruszył Sutter, który wjechał do tercji ataku i precyzyjnym uderzeniem z nadgarstka pokonał Warłamowa, dzięki czemu Pens objęli prowadzenie.

Chwilę po tym Pittsburgh otrzymał swoją pierwszą okazję podczas gry w przewadze. Pingwiny od razu wykorzystały PP - szybko rozegrany zamek, Jokinen podał do stojącego przed bramką Suttera, który ponownie wpakował krążek do bramki Warłamowa i było już 2:0.

Colorado w drugiej tercji także ponownie ostrzeliwało bramkę Pens, ale tam wciąż świetnie spisywał się Fleury. "Kwiat" po 40. minutach gry musiał zmierzyć się w sumie z 27 uderzeniami Avalanche. Gra Pingwinów  naprawdę mogła się podobać. Podopieczni Dana Bylsmy udowodnili, że jeśli się chce można dobrze grać nawet takim składem.

Tercja Lawin

Trzecia tercja dla Pingwinów rozpoczęła się fatalnie. W pierwszych sekundach ostatniej odsłony Lawiny zdobyły bramkę kontaktową. McGinn podał zza bramki do stojącego przy słupku O'Reilly'ego, który pewnie pokonał Flowera. Chwilę po tym Pens musieli się bronić w osłabieniu, tam jednak ponownie dobrze spisało się nasze PK.

W trzeciej tercji działo się sporo. W 55. minucie Sutter był bardzo bliski zdobycia hat-tricka. Brandon po dobrym uderzeniu obił spojenie bramki Warłamowa. Słupek Brandona zemścił się na nas momentalnie. W 57. minucie gospodarze zdołali ostatecznie doprowadzić do wyrównania. Barrie strzelał spod niebieskiej, tor lotu krążka zmienił Bordelau i Flower musiał wyjmować gumę z siatki.

Kolejnych bramek w regulaminowym czasie gry nie zobaczyliśmy. Rozstrzygnięcie przyniosły dopiero rzuty karne, w których lepsze okazały się Pingwiny. Decydujący najazd wykorzystał Jussi Jokinen.

Skrót spotkania

Galeria ze spotkania

Colorado Avalanche - Pittsburgh Penguins 2:3 SO (0:0;0:2;2:0;0:0;0:1)

Bramki i asysty: 41. O'Reilly (McGinn, Mitchell), 57. Bordeleau (Barrie, Holden) - 24. Sutter (Glass, Niskanen), 28. Sutter (Jokinen, Neal), DRK. Jokinen

Avalanche: Warłamow (Giguere) – Johnson, Hejda, Guenin, Barrie, Benoit, Holden – Mitchell, Stastny, Landeskög – McGinn, MacKinnon, O'Reilly – Talbot, Cliche, Bordeleau – Carey. Malone, Wilson.

Penguins: Fleury (Zatkoff) – Bortuzzo, Martin, Scuderi, Niskanen, Engelland, Despres – Neal, Jokinen, Bennett – Stempniak, Sutter, Glass – Gibbons, Ebbett, Pyatt – Payerl, Adams, Megna.

Sędziowali: O'Halloran, L'Ecuyer – Cameron, Heyer

Komentarze